Zgnieciony, plastikowy kubek po kawie wylądował prosto w koszu. Po ostatnich słowach, które usłyszałeś od Mateusza, miałeś wrażenie, że Twoje ciśnienie już dawno przekroczyło odpowiednią normę. Mrużąc delikatnie oczy, uderzyłeś pięścią w oparcie fotela, wpatrując się w Masłowskiego ze złością.
-Czy muszę Ci powtarzać to samo po raz tysięczny? Marcela nie jest moją siostrą. Nie jesteśmy rodziną, dotrze to do Ciebie?
-Mieszkacie razem kilkanaście lat, więc to prawie, jak rodzina. -zaśmiał się i oddał telefon Szymonowi.
-Mieszkamy razem od piętnastu lat, ale to nie znaczy, że jesteśmy rodzeństwem. Nic nas nie łączy. -przyłożyłeś głowę do zimnej szyby. -Jeszcze raz nazwiesz ją moją siostrą, to nie tylko ja się zdenerwuje.
-Obiecuję, że przy tej pięknej blondynce nie powiem nic takiego. -wypuścił powietrze z ulgą i poczochrał Twoje ułożone włosy.
Ze złością odepchnąłeś jego rękę i wyjmując z kieszeni telefon, wybrałeś artykuł ze strony, którego treść poznałeś dosłownie kilkanaście sekund wcześniej. Wpatrując się w spokojną twarz Marceliny i widząc jej profesjonalną grę, twoje kąciki ust uniosły się ku górze. Przy niej zrozumiałeś, że siatkówka w Waszym życiu zawsze będzie zajmowała pierwsze miejsce. Od tamtego czasu niewiele się zmieniło; oboje poświęcaliście swojej pasji każdą, wolną minutę swojego życia, zapominając zupełnie o tym, co powinno jednak być ważniejsze.
💎
Następnego dnia
Prasowałaś ciemną koszulkę z czerwonym kołnierzykiem i ze swoim nazwiskiem, kiedy przez uchylone drzwi od pokoju zobaczyłaś Tomka, który ciągnął za sobą czarną walizkę i trzymał na ramieniu wielką torbę treningową, z którą nie rozstawał się od kilku lat. Uważnie przyjrzałaś się dziewiętnastolatkowi, którego nie miałaś okazji widzieć od ponad roku. Zmienił się i widać było, że przestał być tym niespełna osiemnastoletnim chłopcem, któremu wszystko było wolno. Uśmiechnięty przesunął drzwi od swojego pokoju, a ty z ulgą odetchnęłaś, że zostałaś przez niego niezauważona. Mimo, że była to tylko jedna noc, o niczym innym nie potrafiłaś myśleć. Jeszcze w drodze powrotnej do Krakowa miałaś wrażenie, że uwolniłaś się od niego i od gorącej, sierpniowej nocy, ale było to tylko złudzenie. Odkładając nowe koszulki z bordowym logo Budowlani Łódź, pobiegłaś do niewielkiego salonu, spoglądając na szczęśliwych rodziców, którzy odpoczywając na tarasie, przeglądali zdjęcia wręczone przez nowego zawodnika klubu Cerrad Czarni Radom. Gdyby nie sesja, w której zgodziłaś się wystąpić, obecnie przebywałabyś w swoim, wynajmowanym mieszkaniu, nie przejmując się wcale powrotem Fornala.
-Nie spodziewałem się Ciebie w Krakowie. -brunet usiadł na kanapie i uważnie zaczął Ci się przyglądać.
-Ja Ciebie też nie. -zapięłaś torbę i położyłaś ją na podłodze.
-Miałem być wczoraj, ale nie wyszło. Znowu mi uciekasz? -złapał Cię za nadgarstek i pociągnął na kolana.
-Nie uciekam, tylko zrozum, że muszę się spakować i nie mam czasu na jakiekolwiek rozmowy, a tym bardziej te z Tobą.
-Poświęciłabyś mi kilka minut. -szepnął.
-A masz coś sensownego do powiedzenia?
-Tęskniłem za Tobą, Marcela. -uniósł jedną brew.
-Ja już niekoniecznie. Coś jeszcze?
-O dwudziestej świętujemy nasze zwycięstwo i serdecznie Cię zapraszamy, bo nie tylko mi Ciebie brakuje.
-Nie jestem pewna, czy to dobry pomysł.
-Musisz przyjść, nie możesz nam odmówić.
-Pomyślę, a teraz mnie puść, bo mam wiele spraw na głowie.
-Bardzo proszę, widok Ciebie na moich kolanach, może być niezaakceptowany przez rodziców. -wstał z kanapy i delikatnie Cię objął.
-Tak samo jak to, co w tej chwili wyprawiasz.
-Przytulanie nie jest zakazane. -musnął Twój policzek i pobiegł na piętro.
-Nie spodziewałem się Ciebie w Krakowie. -brunet usiadł na kanapie i uważnie zaczął Ci się przyglądać.
-Ja Ciebie też nie. -zapięłaś torbę i położyłaś ją na podłodze.
-Miałem być wczoraj, ale nie wyszło. Znowu mi uciekasz? -złapał Cię za nadgarstek i pociągnął na kolana.
-Nie uciekam, tylko zrozum, że muszę się spakować i nie mam czasu na jakiekolwiek rozmowy, a tym bardziej te z Tobą.
-Poświęciłabyś mi kilka minut. -szepnął.
-A masz coś sensownego do powiedzenia?
-Tęskniłem za Tobą, Marcela. -uniósł jedną brew.
-Ja już niekoniecznie. Coś jeszcze?
-O dwudziestej świętujemy nasze zwycięstwo i serdecznie Cię zapraszamy, bo nie tylko mi Ciebie brakuje.
-Nie jestem pewna, czy to dobry pomysł.
-Musisz przyjść, nie możesz nam odmówić.
-Pomyślę, a teraz mnie puść, bo mam wiele spraw na głowie.
-Bardzo proszę, widok Ciebie na moich kolanach, może być niezaakceptowany przez rodziców. -wstał z kanapy i delikatnie Cię objął.
-Tak samo jak to, co w tej chwili wyprawiasz.
-Przytulanie nie jest zakazane. -musnął Twój policzek i pobiegł na piętro.
💎
Jedyny, rodzinny salon ślubny przekazywany z pokolenia na pokolenie w całym mieście, był miejscem, w którym powstawały Twoje pierwsze projekty. Poprawiając długą, białą suknię z koronkową górą, przyjrzałaś się dokładnemu wykonaniu. Gdyby nie siatkówka, każdego dnia pomagałabyś mamie Tomka w prowadzeniu ukochanej firmy.
-To jest ta sukienka, którą projektowałaś całą noc? -obróciłaś się wokół osi i wygładziłaś białą suknię. -Warto było poświęcić te kilka godzin, ale na moim miejscu powinna być tutaj profesjonalna modelka.
-Przesadzasz, według mnie to właśnie Ty jesteś idealna do tej sesji. A może już niedługo nie tylko do sesji?
-A do czego jeszcze?
-No wiesz, jesteś już dorosła, więc może czas pomyśleć o rodzinie?
-Nie, mam dopiero dziewiętnaście lat i na chwilę obecną marzę o dobrym sezonie.
-Oczywiście, będziesz tak mówiła zawsze, aż zostaniesz starą panną.
-Może w Łodzi uda mi się kogoś poznać, ale nie licz na cud, mamo.
Odpinając długi welon, pozwoliłaś kręconym włosom swobodnie opaść na nagie plecy. Byłaś z siebie dumna, że w najbliższej przyszłości przyczynisz się do sukcesu brunetki, która od kilku dni robiła każdą rzecz z myślą o dobrej opinii klientek. Zdejmując z szyi białe perły, a następnie odkładając na miejsce złotą opaskę, zerknęłaś w stronę mamy, która uśmiechnięta przeglądała efekty zakończonej sesji. Wkrótce ludzie przebywający w Krakowie, ujrzą Twoje zdjęcia przyklejone na niektórych oknach salonu i niektórzy nie będą kojarzyć Ciebie tylko, jako spełniającej się w łódzkim zespole przyjmującej.
💎
Klub pełen ludzi i całe piętro należące do Was; ostatnia impreza przed rozpoczęciem sezonu i pożegnanie. Spoglądając na wszystkich chłopaków, zrozumiałeś, że dobre, spalskie czasy już nie powrócą. Nigdy ponownie nie będziesz nastolatkiem, który dostał szansę na uczęszczanie do szkoły, oddalonej od domu dwieście kilometrów. Wypijając kolejny kieliszek wódki, ujrzałeś przed sobą, zgrabne i długie nogi, których właścicielką mogła być jedynie Marcelina. Jej zapach perfum dotarł do Ciebie w nierealnie szybkim tempie i zadowolony wiedziałeś, że ta noc w jej towarzystwie będzie jeszcze lepsza.
-Chłopaki, jak ja się za Wami stęskniłam. -usiadła między Tobą, a Ziobrowskim.
-Śmiem twierdzić, że my bardziej.
-Aż nie mogę uwierzyć w te słowa, Jakub. -zaśmiała się.
-Śmiej się śmiej, ale to prawda. Kubuś już umierał z tęsknoty.
-Umierał z tęsknoty, ale wybrał Radom. -sięgnęła drinka.
-Wolał umrzeć z tęsknoty za Tobą, niż za siatkówką.
-Chociaż Fornala ktoś przypilnuje. -oparła się o ramię blondyna.
-Śmieszna jesteś, serio... -odezwałeś się.
-Nie sądzę, żeby Twoja mama chciała zostać babcią.
-A Twój ojciec dziadkiem.
-Chłopaki, jak ja się za Wami stęskniłam. -usiadła między Tobą, a Ziobrowskim.
-Śmiem twierdzić, że my bardziej.
-Aż nie mogę uwierzyć w te słowa, Jakub. -zaśmiała się.
-Śmiej się śmiej, ale to prawda. Kubuś już umierał z tęsknoty.
-Umierał z tęsknoty, ale wybrał Radom. -sięgnęła drinka.
-Wolał umrzeć z tęsknoty za Tobą, niż za siatkówką.
-Chociaż Fornala ktoś przypilnuje. -oparła się o ramię blondyna.
-Śmieszna jesteś, serio... -odezwałeś się.
-Nie sądzę, żeby Twoja mama chciała zostać babcią.
-A Twój ojciec dziadkiem.
-Ja chociaż jestem grzeczną dziewczynką.
-Polemizowałbym.
-Co ona Ci zrobiła, że jesteś taki wściekły, Fornal? -zapytał milczący do tej pory Kochanowski.
-Ja jestem wściekły? W takim razie nigdy nie widzieliście mnie naprawdę wściekłego.
-Co ona Ci zrobiła, że jesteś taki wściekły, Fornal? -zapytał milczący do tej pory Kochanowski.
-Ja jestem wściekły? W takim razie nigdy nie widzieliście mnie naprawdę wściekłego.
-Stary, znamy Cię. Opowiadaj. -zachęcił Masłowski.
-Nie przy Marcelce.
-Opowiadaj, a nie tchórzysz. -uśmiechnęła się i poprawiła się na kanapie.
-Nie jestem taki wredny jak Ci się wydaje, nie zrobię Ci przykrości... -uśmiechnąłeś się niewinnie i ukradkiem położyłeś rękę na jej udzie. -A może jednak mam im powiedzieć o pewnej, pięknej, sierpniowej nocy? -szepnąłeś jej do ucha.
-I tak nic z niej nie pamiętasz.
-Za chwilę możemy się o tym przekonać...
💎
Czy moje czytelniczki odetchnęły z ulgą?
Sądzę, że fabuła jeszcze Was zaskoczy!
Dedykuję tej rozdział retreat!
Wierzę, że podarujesz nam wszystkim prezent na święta i wrócisz!
kochanie moje ♥ na początku dziękuję za dedykacje, ale teraz to trzymaj kciuki za Tomusia xd
OdpowiedzUsuńchyba już ogarniam. mama tomka i ojciec marceli są razem, ale oni nie są rodzeństwem. już się bałam, że robią coś nielegalnego xd bosz, mój mózg! oczywiście prawie spadłam z krzesła, bo Kochanowski ♥ bosz, jak ja go uwielbiam ♥ ale nic. oboje są uparci, a Fornal zdaje się wiele zrobić, aby porozmawiać o tamtej nocy. oj Tomuś, Tomuś ;-; ale tacy są faceci! no cóż.
ściskam, ret ♥
Kochanowski dodany specjalnie dla Ciebie, ret :) Może już wkrótce porozmawiają i wyjaśnią sobie wszystko. Ściskam ♥
UsuńTrochę mi już się rozjaśniło w głowie po tym rozdziale i chyba w końcu wszystko rozumiem. Wydaje mi się, że Marcela znaczy o wiele więcej dla Tomka niż większość sądzi. Przynajmniej tak wnioskuję po ich zachowaniu. :) Nie dziwię sie też Marcelinie, że trochę odpycha od siebie Fornala. Jakby nie było to jest trudna sytuacja, bo jednak jest tak jakby jej przeszywanym bratem.... No jestem ciekawa jak to sie rozwinie i oczywiście, czy Tomek się wygada. :)
OdpowiedzUsuńCzekam na więcej!
POZDRAWIAM !!!
Paula
Sądzę, że wkrótce Tomek może Was zaskoczyć :) Niby są dla siebie bliscy, ale jednocześnie wzajemnie się od siebie odsuwają.
UsuńPozdrawiam ;*
Ocho, już czuję, że będzie się działo! Czekam na next ;*
OdpowiedzUsuńNa brak wrażeń narzekać nie będziecie :D
UsuńOjeju tak bardzo czekałam na ten rozdział, że nie masz pojęcia!♥ Boję się rozwinięcia tego wątku, ponieważ nic nie zwiastuje tu szczęśliwego zakończenia, a wiem, że ktoś tu lubi zaskakiwać. Niestety rozpisywać się nie będę bo czas goni:v całuję♥
OdpowiedzUsuńJa rozwinięcia tego wątku boję się jeszcze bardziej! Pozdrawiam ;*
UsuńMelduję się!
OdpowiedzUsuńKochana, dla mnie, rozdział jest genialny, naprawdę *.*
Już mnie zaskakujesz, a skoro mówisz, że fabuła zrobi to jeszcze nie raz... to podwójnie nie mogę się doczekać kolejnych rozdziałów :D
Powiem szczerze, że dzisiaj trochę mi się wszystko rozjaśniło, bo po ostatniej części miałam w głowie jeden, wielgachny znak zapytania. Hmm... zaczynam rozumieć Marcelę i teraz też zastanawiać się, czy Tomek przypadkiem nie puści pary i się nie wygada.
Cóż, zobaczymy, co dla nas przyszykujesz kolejnym razem, życzę weny!
Buziaki :**
PS. I zapraszam do siebie na jedynkę :)
Wierzę, że już niedługo będziecie zaskoczone :D Tamta noc była błędem, a obecnie możecie obserwować przerażoną Marcelinę, żałującą tamtego wydarzenia w sierpniu i pewnego siebie Tomka :3 Pozdrawiam ;*
UsuńOdetchnęłam z taką ulgą, że mój telefon prawie wylądował na podłodze :D Mam wrażenie, że mimo wielu przeciwności, niedomówień są dla siebie bardzo bliscy. Lubię te ich rozmowy, bo nigdy nie wiadomo, co z nich wyniknie :D Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDobrze, że nie wylądował, bo pewnie wyglądałby tak samo, jak mój! Takie rozmowy przeprowadza się bardzo ciekawie, polecam :D Pozdrawiam ;*
UsuńTrochę odetchnęłam z ulgą, że nie są prawdziwym rodzeństwem. :D Oho, czyżby w następnym rozdziale było całkiem ciekawie? ^^
OdpowiedzUsuńCzekam i życzę weny. ;*
Będzie ciekawie, jednak większa bomba czeka na Was podczas uzależnienia piątego *.* Pozdrawiam ;*
UsuńHej ;)
OdpowiedzUsuńRozdział bardzo mi się spodobał. Fajne opisy i nie wspominając już o przemyślanych dialogach. Jestem jak zawsze zadowolona ;) dobrze, że nie są rodzeństwem! Byłaby wtedy niezła draka. :)
Nie planowałam tego, aby byli rodzonym rodzeństwem! Nie chciałam z nich również robić współlokatorów, bo nie byłoby to takie ciekawe :D Pozdrawiam ;*
UsuńNo.. Dzieje się tutaj u ciebie, dzieje :DDD
OdpowiedzUsuńZaciekawilas mnie XD i nie wiem czy wytrzymam do kolejnego :D
Cudny ❤
Buziaki :*
Nie mogę pozwolić na to, aby tutaj nic się nie działo :D Kolejny pod koniec miesiąca :)
UsuńPozdrawiam ;*
uff jak dobrze, że nie są rodzeństwem :D kurde coraz bardziej mnie ciekawi co tutaj się jeszcze wydarzy :D dodaj rozdział szybciutko! Czekam i pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńJest i kolejna osoba, która odetchnęła z ulgą :D Będzie się działo, gwarantuję Wam :D Pozdrawiam ;*
UsuńPowinnam niby zacząć czytać od początku, ale jakoś tak wyszło, że zaczęłam czytać powyższy rozdział i nie pochłonął w całości :D
OdpowiedzUsuńKurcze, niezbyt znam bohaterów jeszcze, ale z jednej strony to nawet dobrze, bo mogę pochwalić Cię za to, jak napisałaś ten rozdział. Podoba mi się to, jak piszesz :) Mocno wciąga i przyjemnie się czyta, więc z miłą chęcią tutaj zostanę.
Informuj mnie, gdybyś mogła, okej? ^^
Pozdrawiam serdecznie!
Mam nadzieję, że przeczytasz pozostałe rozdziały :) Ja mogę Cię zapewnić, że zrobię wszystko, aby przy czytaniu była przyjemna atmosfera i żebyś czekała na kolejne rozdziały z niecierpliwością :) Będę informować, pozdrawiam ;*
UsuńCzy odetchnęłam z ulgą? Ja jestem trochę takim czortem, lubię trudne przypadki i powiem szczerze, że się trochę rozczarowałam. Choć przyrodnimi z jednego ojca mogli być...
OdpowiedzUsuńAle skoro jeszcze masz jakieś asy w rękawie, to ja na nie czekam!
Ja też lubię trudne przypadki, ale nie chciałam zrobić z tego ,,Mody na sukces'' :D Mogli być, ale nie są :D Mam asa, ale pojawi się on dopiero w uzależnieniu piątym :)
UsuńPozdrawiam ;*