Kilka dni później
-Mam wielką nadzieję, że chociaż ulubionej kawy nie zmieniłaś na inną.
Chowając pośpiesznie telefon do kieszeni nowych, materiałowych spodni, spojrzałaś z uśmiechem na swoją najlepszą przyjaciółkę i objęłaś dłońmi wysoką szklankę z latte, od której rozpoczynałaś każde popołudnie. Dwudziesty czwarty września okazał się dla Ciebie rajem na Ziemi i po męczącym, prawie trzygodzinnym treningu, do pełni szczęścia była Ci potrzebna jedynie kawa i brunetka tuż obok. Odbierając od kelnera porcję jabłecznika z kruszonką i bitą śmietaną, usłyszałaś głośny śmiech dziewiętnastolatki.
-Gdybym była Tobą, po wyjściu z tej kawiarenki wybrałabym się na półgodzinną jazdę rowerem.
-Jesteś podła. Nigdy więcej nie będę jadła przy Tobie słodyczy. -odsunęłaś talerzyk i z radością potargałaś jej idealnie ułożone włosy.
-Kolejny raz stwierdzam, że studia dietetyczne były najlepszym wyborem. -klasnęła w dłonie, a następnie sięgnęła Twoją porcję, wpatrując się w słodycz, jakby była miłością jej życia.
Aleksandra odkąd tylko pamiętałaś, właśnie taka była. Sprytna, szczera aż do bólu, ale przede wszystkim kochana i troskliwa. Wpatrując się w pusty talerzyk po Twoim deserze, nie miałaś do niej żalu. Dodatkowe, niepotrzebne kalorie w przygotowaniu do sezonu nie były Ci w niczym potrzebne; ochota na jabłecznik minęła w ekspresowym tempie, a wspomnienia o dwóch czekoladach z orzechami, które zjadłaś jednej nocy sprawiły, że powróciły do Ciebie dręczące myśli, których nienawidziłaś całym sercem. Wpatrując się w złote tenisówki, próbowałaś powstrzymać zbierające się w kącikach oczu łzy; w Twoich wspomnieniach oprócz słodyczy, pojawił się nowy zawodnik Cerradu Czarnych Radom, którego jednocześnie nienawidziłaś i kochałaś.
💎
Zmęczony, wycierałeś ze swojego czoła kropelki potu i wsłuchiwałeś się w dźwięk odbijanych od parkietu piłek. Gdyby nie siatkówka, każdy Twój dzień wyglądałby identycznie. Miastem, w którym byś przebywał byłby Kraków, leżałbyś w łóżku, nakryty kołdrą, aż po sam nos i wpatrywałbyś się w puste puszki po schłodzonym piwie. Uczucie do blondynki wzrastało i nie było chwili w Twoim życiu, abyś o niej nie myślał. Tęskniłeś za Marceliną w momentach, w których nie mogłeś spać; przy piciu kawy wyobrażałeś ją sobie, siedzącą naprzeciwko Ciebie w Twojej, zbyt wielkiej koszulce. Pragnąłeś jej w swoich ramionach i chciałeś przypomnieć sobie zapach perfum, którymi w poprzednie wakacje przesiąknięta była czarna poduszka z Batmanem. Wstając z niebieskiego krzesła, pobiegłeś do szatni i podczas długiego, lodowatego prysznica, myślałeś tylko o niej; o dziewczynie, która liczyła się w Twoim życiu najbardziej i gdybyś tylko mógł zabrałbyś ją na koniec świata, przyrzekając jej miłość, aż do ostatniego tchu. Przebrany, zerknąłeś na wyświetlacz telefonu i mimo rozpoczynających się korków, Twoim celem podróży okazała się Łódź, a dokładniej dzielnica zwana Śródmieściem.
💎
Leżałaś na wielkim łóżku obok przyjaciółki, kolejny raz wyrywając jej z ręki pilota. Od samego początku Waszej znajomości, kłóciłyście się jedynie o wybór filmu; przyszła pani dietetyk akceptowała jedynie horrory albo fantasy, ty natomiast mogłabyś oddać nawet najdroższą torebkę z szafy za dobry romans, niekoniecznie ze szczęśliwym zakończeniem. Wszyscy znajomi uważali Was za zupełnie różne osoby, których przyjaźń powinna skończyć się po kilku tygodniach, natomiast Wy uważałyście siebie za pokrewne dusze, które odnalazły się przypadkowo, wyprowadzając się z odległych miast i wybierając jedno z najlepszych liceum w stolicy wielkopolski. Odwracając się na brzuch, sięgnęłaś pierwszy kawałek gorącej pizzy z szynką i pieczarkami.
-Zazdroszczę Ci. -odezwałaś się i zatrzymałaś film.
-Nogi masz lepsze, głowę do alkoholu też - zrzuciła z siebie ulotki z restauracji. -Zatem czego?
-Prawdziwej miłości. -oparłaś się o zimną ścianę i poprawiłaś ramiączka od koszulki z dekoltem.
-Ej, pierniczku nie łam się - dotknęła twojego kolana również wstając - Jeszcze się będziemy bawiły na twoim weselu. Faceci za tobą szaleją tylko ty ich nie zauważasz. Może gdyby nie sięgali mi do ramienia, zauważyłabym ich. -westchnęłaś głośno i wstałaś nagle z kanapy. -Co ze mną jest nie tak? -zaczęłaś wpatrywać się w jej spokojną twarz.
-Marcyśka, co jest? - przewróciła oczami siadając prosto. - I nie wmawiaj mi, że to chodzi o wzrost. Ktoś ci wpadł w oko? I co? Jest niższy? To nie koniec świata! Słyszałam, że są już takie specjalne buty dla facetów, co im dodają kilka centymetrów.
-Był ktoś, znacznie wyższy i okazał się najgorszym wyborem mojego życia. -usiadłaś na dywanie i wyciągnęłaś przed siebie nogi.
-Nie mogło być tak źle jak z tamtym z wymiany szkolnej - zaśmiała się pokrzepiająco, wspominając własne podboje. -Ziobrowski czy inny ze złotego rocznika?
-Inny ze złotego rocznika. -przeczesujesz mokre włosy. -Nienawidzę siebie za to. Przydałoby się w tej chwili stracić pamięć i zacząć żyć z daleka od niego, ale ja nie potrafię. -miałaś wrażenie, że za chwilę rozpłaczesz się, jak małe dziecko.
-Słońce, nie pozwolę, żeby moja przyjaciółka ryczała przez jakiegoś kolesia! - krzyknęła, zamykając Cię w szczelnym uścisku. - Powiedz kto to, skopiemy mu dupę z jednym porządnym facetem!
-Wystarczyła jedna noc, kilkanaście pocałunków, zapach jego perfum, a ja zdążyłam się uzależnić.
-Wieczory spędzasz ze mną, więc nie stało się to w ostatnim czasie. - zaczęła analizować pod nosem, jednak ty doskonale to słyszysz. - Dlaczego mam wrażenie, że jesteś po kolana w psich odchodach?
-W psich odchodach? Aleksandro, nie było nic lepszego do wyboru? -uderzyłaś długimi palcami o kolano. -Pomóż mi, chcę zapomnieć o tym, co miało miejsce ponad rok temu w Krakowie. -pojawiłaś się na balkonie i oparłaś wygodnie o barierkę.
- Rok temu i ja się teraz dowiaduję?! - parsknęła pod nosem, starając się Ciebie pocieszyć, chociaż nie wychodziło jej to najlepiej. - Alkohol nie pomaga? Prześpij się z kimś, gwarantuje Ci, że zapomnisz.
💎
Szukając na niewielkim osiedlu, odpowiedniego numeru mieszkania, uśmiechnięty przytrzymałeś drzwi starszej kobiecie i pokonałeś ponad siedemdziesiąt schodów. Wpatrując się w trzy, złote liczby, ostatni raz spojrzałeś na bukiet kwiatów, które trzymałeś w drżącej dłoni i nacisnąłeś mocno dzwonek, rozpoczynając następnie pukanie do ciemnobrązowych drzwi. Obawiałeś się, że wcale nie będzie Ci dane jej zobaczyć, ale do samego końca wierzyłeś z całych sił, że ujrzysz blondynkę zapewne z grubą książką w dłoni i z lekko zsuniętymi, limonkowymi okularami. Przeczesując dłonią zbyt długie włosy, usłyszałeś dochodzące z wewnątrz dźwięki najnowszego utworu Rihanny i zobaczyłeś przed sobą dziewiętnastolatkę. Marcelina owinięta jedynie w czarny ręcznik wpatrywała się w Ciebie, jakby właśnie zobaczyła ducha. Trzymała w dłoni talerzyk z truskawkami oblanymi czekoladą, a Ty miałeś wrażenie, że zabrakło Ci właśnie słów; zdania układane podczas podróży wyparowały i zacząłeś wpatrywać się w unoszącą i opadającą, co chwilę jej klatkę piersiową.
-Cześć. -wypowiedziałeś ochrypłym głosem. -Chciałem Cię przeprosić za tamte, niepotrzebnie wypowiedziane słowa.
-Ty i przeprosiny? Przecież to jest nierealne, chyba śnię. -odpięła spinkę i rozpuściła włosy. -Dobrze się czujesz?
-Marcelina, uzależniłaś mnie od siebie. -przekroczyłeś próg mieszkania i zacząłeś wpatrywać się w jej ciemne tęczówki.
-Jest zbyt późno na takie wyznania, Tomek.
-Mam do Ciebie propozycję. -wyciągnąłeś przed siebie bukiet żółtych tulipanów. -Co powiesz na związek bez zobowiązań?
💎
Świętujemy dzisiaj dwa miesiące i obiecuję, że to jeszcze nie koniec emocji!
doczekałam się ♥
OdpowiedzUsuńkońcówka to jest bum! serio, wielbię ją. psie odchody najbardziej pasowały do klimatu xdd zresztą wiesz jak jest ♥ to mydli mi oczy, bo wiem co będzie dalej heh czekam po prostu na dialog z Ziobrowskim, boże użycz mi cierpliwości ehh mam nadzieję, że Cerrad sprawi niespodziankę i będzie we Wrocku c: Marcelina, Marcelina nie zakochuj się po pierwszy pocałunku ♥
Usuńkocham, kocham, kocham, ret.
Końcówka to jest tornado! Nie mydli w oczy, bo mam kilka niespodzianek, których nie zdradzę i być może jeszcze wszystko się zmieni! Marcelina zakochuje się po milionowym pocałunku xD Fornal, cierpliwości!
UsuńMelduje sie!
OdpowiedzUsuńTomek to niedojrzały baran, któremu potrzebny jest porządny lewy sierpowy, albo i mocny kop w dupę. A najlepiej i to, i to.
Bo gdyby mu naprawdę zależało, to by nigdy nie powiedział nic o zwiazku bez zobowiązań. Bo oni juz sa w pewnym sensie do siebie jakoś zobowiązani. Sa przynajmniej sobą zauroczeni!
To sie nie udaaaa. Najlepiej niech mu Michalina teraz strzeli 😁
Tomek chyba w tamtym momencie zapomniał, gdzie ma mózg :D Są zauroczeni sobą i oni sami nawet nie wiedzą, jak bardzo.
UsuńMichalina mu nie strzeli, ale Marcelina być może tak :)
PARDON! Nie mam pamięci do imion, dlatego u mnie każda bohaterka to albo Ola, albo Oliwia :D
UsuńNic się nie stało :D Ja osobiście na każdym blogu wolę wybierać inne imiona :)
UsuńI co ja mam napisać? Przecież wiesz, że jest świetny!
OdpowiedzUsuńUwielbiam to opowiadania <3
Czekam na next i zapraszam do mnie ;*
Nie wiedziałam, dziękuję za potwierdzenie :D
UsuńPozdrawiam ;*
Świetny rozdział. ❤️
OdpowiedzUsuńCzekam na następny.
Buziaki. 😘
Dziękuję, pozdrawiam ;*
UsuńKocham Marcelinę i Aleksandrę! Ich przyjaźń wydaje się wyjątkowa, a rozmowy są najlepsze pod słońcem. Tak się zastanawiam tylko, czy Tomek przed tą propozycją nie spadł przypadkiem z parapetu? Przecież mu zależy! Karo, życzę Ci weny, szczęścia w nowym roku i pozdrawiam Cię serdecznie ;)
OdpowiedzUsuńMarcela i Olka to papużki nierozłączki. Może Tomek uderzył się w Internet? :D Tobie również życzę szczęścia i pozdrawiam ;*
Usuńzwiązek bez zobowiązań? Ooooo, no way! Nie lubię takich rzeczy :/ Aczkolwiek na blogu zostaję :P Wciągnęłam się ;) Nie wiem tylko czy będę w stanie komentować każdy rozdział, sesja coraz bliżej, ale postaram się :)
OdpowiedzUsuńTeż nie lubię takich rzeczy. Wierzę, że Fornal szybko naprawi swój błąd.
UsuńMelduję się!
OdpowiedzUsuńRozdział świetny, co tu dużo mówić. Zaskakujesz kochana coraz bardziej ^^
Powiem szczerze, że nie spodziewałam się takiej końcówki. Związek bez zobowiązań? Jakoś mam dziwne wrażenie, że z tego nic dobrego nie wyniknie. Zastanawiam się, czy Tomek przypadkiem nie uderzył o coś mocno głową albo czy jej nie zapomniał zabrać ze sobą...
Czekam na kolejne niecierpliwie, ślę wenę!
Buziaki :**
Długo się zastanawiam, czy aby na pewno umieścić tutaj taką końcówką, jednak po wielu tygodniach rozmyślania, pojawiła się. Może zostawił głowę w Radomiu albo w Krakowie? Pozdrawiam ;*
UsuńCo za końcówka, no jestem w szoku, muszę to przyznać!
OdpowiedzUsuńPodoba mi się to! Jestem tylko ciekawa, jaką odpowiedź usłyszy Tomek... Czekam na kolejny, pozdrawiam :*
Zobaczymy w przyszłym rozdziale, co tym razem sobą zaprezentuje Marcelina. Pozdrawiam ;*
UsuńKońcówka mnie zabiła :D Ale uwielbiam czytać opowiadania, które zawierają just friends, więc czekam z niecierpliwością :)
OdpowiedzUsuńZ Marceliną i Tomkiem wcale nie jest łatwo. Z jednej strony się nienawidzą, z drugiej strony przyjaźnili się, ale i tak większość osób w ich życiu uważa ich za przyszywane rodzeństwo. Pozdrawiam ;*
UsuńWybacz, że dopiero teraz się tu pojawiam, ale kurczę mam przed feriami urwanie głowy w szkole :c A tak bardzo chciałam być pierwsza... XD
OdpowiedzUsuńNo,no końcówka rozpaliła we mnie ogromną ciekawość, tym bardziej, że nie zdradzałaś mi zbyt wiele szczegółów w związku z tym opowiadaniem - mam nadzieję, że to się zmieni Karolino XD
całuję i jeszcze raz, bardzo przepraszam za takie opóźnienie♥ (następnym razem pojawię się szybciej, obiecuję)
Nie Ty jedyna masz urwanie głowy. Nie zdradziłam i chyba nie zdradzę żadnych szczegółów nikomu :D Następnym razem poinformuje Cię kilka godzin przed opublikowaniem rozdziału.
UsuńPozdrawiam ;*
O kurcze. To się porobiło. Związek bez zobowiązań. Minął rok a oni nadal o sobie pamiętają. Nie znam się na tym :/.
OdpowiedzUsuńFajną kumpelę ma Marcelina. Też lubię pizze z szynką i pieczarkami XD
Jak zawsze świetne opisy :)
A co to się stało, że nie widziałam tego komentarza? Można pamiętać nawet przez całe życie. Ja kocham pizzę z szynką o pieczarkami, piątka!
Usuń