let me love the lonely
Przez półtorej godziny spacerowałaś nieznajomymi uliczkami, mijając obcych ludzi, którzy wychodzili zadowoleni z wielkich klubów, kończyli pracę albo mieli na nowo ułożyć sobie życie. Do której grupy należałaś Ty? Po zachodzie słońca długo siedziałaś na brudnych schodach przy opuszczonej kamienicy, która według doniesień rzeszowskiej gazety miała trafić za kilka dni do rozbiórki. Chciałaś widzieć siebie za dziesięć lat u boku wspaniałego męża, który mogłyby skraść dla Ciebie gwiazdkę z nieba, mieć dwójkę dzieci, które będą uważać, że mają matkę marzeń. Kiedy pod grudniowym postem pojawiły się tysiące gratulacji zrozumiałaś, że to najwyższy czas zastanowić się nad swoją najbliższą przyszłością. Od narodzin Marcela minęły prawie trzy lata, Twój starszy, przyszywany brat miał prawdziwą rodzinę i z dwudziestoczteroletnią brunetką planowali ślub i kolejne dziecko, które miałoby powiększyć ponownie rodzinę Fornalów. Odrzucając kolejne połączenie od trzydziestoczterolatka, zamówiłaś taksówkę i chciałaś jak najszybciej znaleźć się w Krakowie, gdzie mogłaś liczyć na prawdziwą rozmowę z mężczyzną, który dla Ciebie zrezygnował z wielu marzeń, wychowując Cię najlepiej jak tylko potrafił. Nie zważając na zaparkowany samochód Twojego uzależnienia, wyjęłaś klucze na bordowej smyczy, wchodząc do mieszkania na palcach, zapalając stojącą nieopodal lampę. Pukając raz w jasne drzwi, usłyszałaś znajomy głos i po chwili Twoim oczom ukazała się wysoka sylwetka czterdziestotrzylatka, który rzucił na biurko okulary w niebieskich oprawkach, poprawiając białą koszulkę z napisem " dumny ojciec super córki urodzonej w marcu"
-Musimy porozmawiać, Marcelino. -zwrócił się do Ciebie stanowczym tonem, wskazując na wolne krzesło przy drukarce.
-Nie uciekłam na wagary, nie paliłam papierosów przed szkołą i nie rozbiłam Ci auta ani nie ukradłam pieniędzy, jednak widzę, że szykuje się poważna rozmowa. -oparłaś się o balkonowe drzwi.
-Jesteś od kilku lat dorosła, ale nadal się o Ciebie martwię i najbardziej zależy mi na Twoim bezpieczeństwie. -pokiwał głową, otwierając opakowanie czekolady. -Jest cała Twoja, ale obiecaj mi, że nic nie będziesz przede mną ukrywała.
-Skąd ty wiesz, kiedy jest mi smutno, przecież się uśmiecham?
-Widzę, że jest to tylko dobra mina do złej gry, przytul się do starego ojca i mu wszystko opowiedz, nie zapominając o swoim nowym chłopaku.
-Zatrudniłeś Olkę jako prywatnego detektywa? Pewnie już wszystko wiesz o Michale.
-Ja i Twoja przyjaciółka chcemy dla Ciebie jak najlepiej, skarbie. Pamiętaj, że miłość nie jest nawykiem, zobowiązaniem ani długiem. Nie jest tym, czego uczą nas romantyczne piosenki. Miłość po prostu jest. Bez definicji. Kochaj i nie żądaj zbyt wiele.
-Rozdział z tym panem dawno zamknięty. Okazało się, że to nie jest mężczyzna do mnie, zmarnowałam na niego trzy miesiące, ale znowu jestem wolna, bo nie mogłabym dłużej być z seksoholikiem.
-Przykro mi, że musiałaś na niego trafić, ale w salonie przy Iwonie siedzi Twoja jedyna miłość, więc może czas przestać z tym, że Ci nie zależy?
-A kto powiedział, że mi nie zależy? Nadal go kocham i nigdy nie przestanę.
💎
Z trudem przełykając gorzką herbatę, oparłeś głowę o opalone ramię mamy. Czułeś się jak tamten czterolatek, który po przeczytaniu ulubionej bajki, zobaczył w korytarzu wysokiego mężczyznę i dziewczynkę, uczesaną w dwa kucyki, poznając swojego przyszłego ojczyma i siostrę. Wówczas zbuntowany zamknęłaś się w swoim pokoju, nie akceptując faktu, iż w Twoim domu zamieszka dziewczyna, będzie spała w jednym pomieszczeniu z Tobą i połowa Twoich ścian zmieni swój kolor na różowy. Po niecałym tygodniu zobaczyłeś, że woli samochody niż lalki, uwielbia biegać po boisku i zauroczyło się nią większość Twoich kolegów. Sięgając leżące pod stertą dokumentów świeżo wydrukowane zdjęcie blondynki, uważnie zacząłeś przyglądać się znanym szczegółom. Miała ten uśmiech, za którym przepadałeś, w policzkach zrobiły się urocze dołeczki, a na nosie miała lekko zsunięte, okrągłe okulary i była przez nie często nazywana typem kujona. Uśmiechając się delikatnie, zobaczyłeś ją przechodzącą z gabinetu ojca do kuchni. Miała na sobie czerwoną bluzę z napisem "pierwsza miłość, później seks" W jej przypadku zupełnie się to nie sprawdziło. W tamtą sierpniową noc jeszcze jej nie kochałeś, ale teraz byłeś pewny swojego uczucia. Kiedy zniknęła ponownie za drzwiami, postanowiłeś wprowadzić plan w stosunku do niej w życie i to już od następnego dnia. Podsłuchując rozmowę młodszych o rok siatkarek dowiedziałeś się, że uległeś zmianie, ale ponownie zależało Ci na tym, aby z dobrego dwudziestodwulatka zamienić się w wrednego chłopaka, dla którego nie liczą się konsekwencje. Zmieniając miejsce i opierając się plecami o wypraną, mokrą kanapę zerknąłeś ponownie na skupioną mamę, które dopracowywała wygląd krótkiej sukienki.
-Nie będę dłużej milczał i przeżyję to, że trafiłem na dywanik do mamusi, chociaż nadal jestem grzecznym chłopcem.
-Ty jesteś grzeczny? -spojrzała na Ciebie kątem oka. -Tomuś, nie jesteś dobrym aktorem.
-Dostałem mandat, wypiłem za dużo alkoholu, ale nadal zachowuję się kulturalnie. Ostatnio nawet pomogłem sąsiadce zanieść do mieszkania ciężkie torby.
-Zapomniałeś wspomnieć o czymś najważniejszym. -przerzuciła kolejne dokumenty na sofę. -Znowu kochasz się w Marcelinie, przecież to widać.
-A był czas, kiedy jej nie kochałem?
-Synku, będziesz męczył się tak do końca życia?
-Najważniejsze, że ona jest szczęśliwa, nie będę jej psuł pięknego uczucia z tym idiotą, któremu mam ochotę za każdym razem przywalić.
-Nie sądziłam, że kiedyś usłyszę od Ciebie takie słowa. -posłała smutny uśmiech. -Moja babcia zawsze mówiła, że ludziom trzeba pomagać, bo jak sami będziemy potrzebowali pomocy, to ona do nas zawsze przypłynie. Z innego portu, ale przypłynie. Może jednak to jej szczęście to tylko złudzenie?
-W nocy spać nie mogę, serce mi pęka, kiedy całują się przed windą, ale nigdy nie będę Michałem. Mam na imię Tomasz, mogę mieć w życiu wszystko, ale straciłem najważniejsze, straciłem Marcysię. Nie mam u niej szans, dlatego nie będę nic zmieniał.
-Wiele się między Wami zdarzyło, ale budżet mój i Rafała nie pozwoli na to, żebyście się unikali. Wyobrażasz sobie wszystkie uroczystości dwa razy, żebyś nie musiał na nich patrzeć? Ja z moim mężem tego nie widzimy, więc zrób coś, proszę Cię synku.
💎
Poprawiając ostatni raz matową, krwistoczerwoną szminkę, schowałaś czarną kosmetyczkę w niebieskie kropki do małej torebki. Schodząc powoli po schodach, zaczynają Ci dygotać ręce, kiedy widzisz opartego biodrami o wysypkę kuchenną bruneta ubranego w podkoszulek na ramiączka i sportowe spodenki. Tuż za Tobą zaczyna wędrować Marcel, który co chwilę łapie falbanki jasnoszarej sukienki. Wypuszczasz z ulgą powietrze, kiedy na ręce bierze go ojciec i zabiera do centrum handlowego. Zdając sobie sprawę, że z nim niełatwo jest wytrzymać, zaczynasz szukać po szufladach taśmy klejącej, którą masz obkleić załadowane kartony w samochody. Delikatnie skrępowana, na Twoich policzkach zaczęły pojawiać się rumieńce, kiedy wyczułaś jego ręce na swoich biodrach, zasłoniętych cienkim materiałem. Odwróciłaś się do niego przodem, zerkasz na jego twarz, sznurując wargi, przez które miałaś ochotę wypowiedzieć kilkanaście przekleństw i wiele epitetów dotyczących jego osoby.
-Jako młodszy o pięć miesięcy brat doradzam, abyś zmieniła sukienkę. Uważam, że w niej będzie czyhać na Ciebie niebezpieczeństwo. -schyla się, dotykając ustami Twojej szyi. -Chyba, że wybierasz się do swojego mieszkania i sąsiada z naprzeciwka, w takim razie zapraszam.
-Jako starsza o pięć miesięcy siostra informuję Cię, że wolę molo w Sopocie niż rzeszowskie mieszkanie. -założyłaś jeansową kurtkę, przesuwając po jego ręku długimi paznokciami.
-Właśnie na tym polega nasz problem, zawsze na siebie trafiamy, będę na molo za siedem godzin, więc zapraszam Cię na gofry z bitą śmietaną.
-Z bitą śmietaną, owocami i polewą, inaczej nigdzie nie idę.
Zakładając wiązane przy kostce sandałki, uśmiechnęłaś się ostatni raz w jego stronę. W ostatniej chwili go wystawisz, odpoczywając na plaży w zupełnie innym mieście. Wychodząc z emocjonalnego dołka, za godzinę pozbędziesz się Michała ze swojego życia i przez tydzień wrócisz do pełni życia, rzucając kule ortopedyczne w kąt.
💎
Rzucając prawie pustą butelkę po malinowej wodzie mineralnej, usiadłeś na gorącym piasku, zbierając dłonią drobne kamyczki i pojedyncze bursztyny, świecące się w promieniach sierpniowego słońca. Zerkając delikatnie w prawo widziałeś leżącą blondynkę na plażowym ręczniku, która zajęła miejsce obok dzieciaków z podstawówki, które przyjechały tutaj na kolonię i rozpoczynają nowe znajomości, wymieniając się numerami telefonów. Rzucając czarno-zielone japonki do torby sportowej, ruszyłeś w jej kierunku, wsuwając na mały palec kluczyki od samochodu. Od razu przypomniało Ci się, kiedy po otrzymaniu prawa jazdy zabierałeś ją na długie, nocne przejażdżki po Krakowie albo Karpaczu, które było miejscem jej urodzenia. Odgarniając z jej twarzy mokre kosmyki włosów, musnąłeś delikatnie jej słone usta.
-Może zamiast serca mam kawałek ołowiu, ale nawigacja Aleksandra działa jeszcze odpowiednio. -zaśmiałeś się cicho, łapiąc zębami ramiączko od kostiumu.
-Nie potrafisz zrozumieć, że nie jesteś mi potrzebny? Daj mi chociaż tutaj odpocząć od siebie.
-Gdybyś mi pozwoliła i gdyby nie te dzieciaki, zupełnie inaczej rozpoczęłabyś drugą połowę swojego urlopu. -uśmiechnąłeś się cwanie, wstając z miejsca.
-To miasto nie należy do największych, więc jeżeli zmienię zdanie to szybko Cię znajdę. Pasuje Ci ta koszula i białe spodnie. -zamykając opakowanie z kremem, założyła sukienkę i ruszyła przed siebie.
Odbijając piłkę od siatkówki w stronę starszych chłopaków, pobiegłeś w przeciwnym kierunku, kupując w osiedlowym sklepie zamrożone piwo. Poczułeś się jakbyś wygrał najwyżej gwarantowaną sumę w programie rozrywkowym, ale byłeś przekonany o tym, że kolejny raz w życiu postanowiła Cię jednak wystawić do wiatru. Upijając pierwszy łyk chmielowego napoju wiedziałeś, że tym razem zdasz egzamin z wynikiem pozytywnym, otrzymując z jej strony coś więcej niż czystą nienawiść.
💎
obliczyłam, że tu za kilka rozdziałów pojawi się uzależnienie końcowe!
w te wakacje czas się z nimi pożegnać, więc przybywajcie, bo niedługo nic więcej nie będzie
bardzo przypominam osobę na zdjęciu, leżę i czytam, ale też cierpię po wizycie u dentysty.
do zobaczenia już za tydzień!
tak sobie scrolluje i widzę seksoholik co? 😱
OdpowiedzUsuńbywa :( takie uzależnienie też musiało się pojawić.
Usuń1. Marcela, bo wilka dostaniesz
Usuń2. Fornalów nigdy nie za wiele
3. nie no koszulka to sztos
4. "nie rozbiłam ci auta" dlaczego mnie to śmieszy
5. Ola zawsze na ratunek XD
6. Tomek miał nosa, że go nie lubił
7. jak by brzmiał ich shipp? Tomcelina? Marmek?
8. ta bluza jest wszędzie XD
9. "to ona jest za grzeczna"
10. Iwona to życie
11. nie ładnie tak brata okłamywać
12. BURSZTYNIARZ ♥
13. Olka jest lepsza niż GPS
14. oh oh jaka następna część będzie super ♥
bez ładu i składu, ale wiesz co autor miał na myśli, ret.
1. Marcela to tylko może Tomka dostać xD
Usuń2. Takie nazwisko zaginąć nie może :)
3. Wiedziałam, że Ci się spodoba.
4. Nie wiem... xD
5. Nigdy nie odmówi pomocy.
6. Ty też go nie polubiłaś, więc oboje mieliście nosa xD
7. Nie umiem się zdecydować, podobają mi bardzo!
8. Widziałam ją ostatnio na trzech osobach, więc i Marcelka musi ją mieć xD
9. Tak? xD
10. Rafał też :)
11. No cóż czasami trzeba.
12. xD
13. Nawigacja Aleksandra przydałaby się też Chyłce na zastępstwo xD
14. No może i będzie ;)
tak znajomo, bo ja też na plaży ❣
OdpowiedzUsuńty i Ret na plaży, ja się pytam dlaczego mnie nie zabrałyście?
Usuńups...
UsuńOpen'er Festival zaliczony :)
wrócę tutaj po pamiętniku (jeszcze ponad 5h)
Gdybym mogła zostać egzaminatorem, dałabym mu bez chwili zastanowienia wynik pozytywny. Michaś namieszał mi w głowie, a teraz to mam ochotę mu przywalić, obrzucić go błotem i spalić go na stosie. Cholera, przecież oni tak na siebie działają, że nikt by długo nie wytrzymał tego "wiecznego odsuwania się od siebie" chyba trzeba posadzić albo Marceli, albo Tomkowi w doniczce miętę ❣ nie czuć i nie widzieć takiej namiętności to trochę jakby stracili węch i wzrok jednocześnie. ściskam :)
UsuńZrób to Michałowi za Marcysię, kochana :)Piękne zdanie z tą miętą <3 Ściskam :)
Usuńtak jak obiecałam u Szymona-jestem! Lecę czytać :)
OdpowiedzUsuńps. Też wyglądam jak ta dziewczyna na zdjęciu.
Biała koszulka wygrała to uzależnienie, kupię taką na urodziny tacie, ale z innym miesiącem ^*^
UsuńDalej mi smutno, że Marcel to tylko chrześniak do teraz byłam przekonana, że to ich dziecko, kurde...
Podobizna prawnika mnie zaskoczyła; przez niego pewnie Marcysia przeżyła piekło na Ziemi, rozszarpać tylko takiego.
Cudownych rodziców mają i czuję, że dołożą oni cegiełki do szczęścia ich dzieci. Jeżeli się kochacie to do siebie wracajcie, bo marnujecie sobie tylko czas oddzielnie, a to nie są sekundy czy minuty, a prawie trzy lata, nie warto :/
Jedni na plażach tak jak czytam wyżej x a drudzy u dentysty, byłam dzisiaj więc łączę się w bólu.
Ps. Ten komentarz już gorzej nie mógł być napisany.
Zmęczona Lil.
Kupuj, kupuj. To nie tylko chrześniak, jest dla nich bardzo bliski :) Zrób to Michałowi, pozwalam xD Na szczęście ból to już przeszłość :) Ten komentarz jest OK.
UsuńJestem!
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział, naprawdę. Nie mogę się do niczego przyczepić, nawet gdybym bardzo chciała. Zaczynam zazdrościć na poważnie talentu, wiesz? ^^
Kurczę, i tak mocno nie chcę końca tej historii :(
Weny, buziaki :**
Tu nie ma czego zazdrościć, to nic wspaniałego xD
UsuńCoraz bardziej wkręcam się w tą historię a Ty piszesz, że nie długo koniec? O nie :(
OdpowiedzUsuńA rodzice mają rację, dobrze, że chociaż oni próbują trochę wziąć sprawy w swoje ręce.
Czekam na kolejny ;*
Wkręcaj się, nie musisz się przejmować końcem xD
UsuńNadrobiłam wszytko i melduję się z komentarzem 😚
OdpowiedzUsuńTo jest po prostu genialne i uzależniające jak cholera!😻
Te urywki o szczerych rozmowach z rodzicami są prześwietne 😁 To bardzo miłe z ich storny, że chcą ich znów połączyć razem i mam nadzieję, że im się to uda 😏 Co tu jeszcze pisać? 😁 uwielbiam to opowiadanie ❤
Pozdrawiam i weny 😘
Sądzę, że jak Cię już uzależniło to szybko odwyku nie będziesz miała xD
UsuńPaulka komentuje Tomka part 2. Xd
OdpowiedzUsuńNie czaje kompletnie Marcyski. Swojemu tacie sie przyznaje, ze kocha Tomka i zawsze bedzie, a potem jest dla niego nie mila. A ten Michał to jakis dupek..... Cos czułam ze dlugo z nim nie bedzue xd. A wracajac do pana Tomasza, on otwarcie pokazuje, że wciaz mu zalezy, a ona wciaz stara sie byc dla niego niedostepna, mimo ze na kilometr widac ze ma do niego slabosc :) ahhh kocham to!
Pozdro z pracy!
Lece dalej ( o ile bede miala taki spokoj jak teraz :])
Paulka
Wiesz jak kogoś się zostawia to później trudno przyznać się do uczuć. Od razu w ramiona sobie nie wpadną :)
Usuń