wtorek, 18 lipca 2017

uzależnienie siedemnaste

 
Po raz ostatni spojrzałaś na siebie w lusterku, dusząc w sobie zachwyt krakowskim apartamentowcem. Dotykając chłodnymi palcami złotych wsuwek, pokręciłaś głową, kiedy dwudziestodwulatka oznajmiła, że dłużej nie może patrzeć na Twoją grzywkę opadającą swobodnie na bok, która od czasu do czasu zakrywała Twoje lewe oko. Śmiejąc się pod nosem, bierzesz w rękę cynamonową listonoszkę, przekraczając próg hotelu, gdzie obok odbywały się castingi do ról drugoplanowych w polskich serialach. Do końca stojąc w windzie nie mogłaś uwierzyć, że spędzicie w najbliższy weekend w tym miejscu dwie doby. Widząc zrelaksowanych ludzi wychodzących z pomieszczenia, gdzie znajdowały się wanny z hydromasażem, słyszysz zachwyt przyjaciółki i odbierasz od niej beżową ulotkę z przechyloną, białą czcionką. Stając przy drzwiach z numerem trzysta dwunastym bez zgody brunetki wchodzisz do wnętrza, nie zwracając uwagi, że opiera się o perłową kanapę, oddzwaniając do ukochanego. Podczas swojej kariery klubowej i reprezentacyjnej nigdy nie mogłaś wytrzymać tej niepewności, która gnębiła Cię podczas kilkugodzinnej podróży. Przysypiając na wygodnych fotelach w autobusie wyobrażałaś sobie swój przyszły pokój, gdzie będziesz musiała poczuć się jak w rodzinnym domu. Musiałaś stworzyć sobie wizję i zapomnieć o rozłące, trwającej czasami długie tygodnie. Rzucając skórzaną kurtkę na zaścielone łóżko, podbiegłaś do okna, spoglądając na starodawne kamienice, które powodowały, że turyści chętnie się zatrzymali tuż obok i wykonywali liczne zdjęcia pamiątkowe. Odkładając czarny telefon na stolik, siadasz na wiszącym fotelu z ozdobnymi, puchatymi poduszkami. Położyłaś na klatce piersiowej tą w kształcie sowy i słysząc kroki wiedziałaś, że przyszła dietetyczka nie będzie zadowolona z Twojej samowolki. Czekając na krótkie pretensje, skupiłaś wzrok na ścianie utworzonej z czerwonej cegły, wymyślając przekonujący pretekst, aby zapomniany humor powrócił na swoje dawne miejsce.

-W ramach przeprosin proponuję kąpiel w tej wielkiej wannie na dachu. -zaśmiałaś się, rzucając wysokie koturny pod biurko. -Myślałam, że ta rozmowa będzie trwała dłużej i to dlatego weszłam bez Ciebie, ale tutaj ktoś doskonale wie, że świadkowa uwielbia tulipany. -wskazałaś na wazon zapełniony amarantowymi kwiatami.

-Co nieco wiem. -usłyszałaś męski głos. -Mam tylko nadzieję, że nie zdenerwujesz się na Olkę. To był mój plan i nie chciałbym też dostać w twarz. Chciałem porozmawiać o tym wszystkim tylko z Tobą, prosto w oczy, bez świadomości, że ściany posiadają uszy. -oparł się biodrami o szafkę nocną, gdzie stały małe, zapachowe świeczki.

-To niewiarygodne, sama nie wiem, co mam powiedzieć. -przegryzłaś mocno obolałą, dolną wargę, dotykając plecami białej ściany.

Poczułaś się, jakby każdy fragment Twojego ciała trzaskał, wyrządzając krzywdę nie tylko Tobie. Przestało liczyć się to, że stoicie naprzeciwko siebie, mierząc się nawzajem uważnymi spojrzeniami ciemnych i siwo niebieskich tęczówek. Miałaś wrażenie, że zaczyna rozbierać Cię na połówki, ćwiartki, a następnie przybierasz postać milimetrowych elementów trudnej układanki, do której na tekturowym pudełku nie ma wykonanego rysunku. Byłaś jak wybudzona ze snu pszczoła, która nie może poradzić swojej lekkości, a wzniesienie się ku górze to tylko niespełnione marzenie, które nigdy nie okaże się prawdą. Tonęłaś w świadomości swoich myśli; pierwszy raz w życiu były nierówne, poprzerywane, jakby ktoś zadał im cios ostrym narzędziem, likwidując w Twojej głowie możliwość wymyślania fikcji. Bałaś się tego dnia, chowając przed nim łzy, zacisnęłaś z całej siły powieki. Była ciemność, ale poczułaś pragnienie tego, że musisz wyjść z tego miejsca pełnego zagadek. Widząc w jego ręku szklankę wypełnioną lodem i wodą, zrobiłaś w jego stronę kilka kroków, jakbyś była dzieckiem i robiła to pierwszy raz w życiu. Przełamując się, spojrzałaś prosto w jego oczy z możliwością wykrzyknięcia 'to ja! Twoja Marcelina'. Układając dłoń na jego nawilżonych ustach, chciałaś wykonać krok wstecz, uciekając w przeszłość, ale w ostatniej chwili objął Cię silnymi dłońmi w talii, opierając Twoje ciało o chłodną ścianę, gdzie wisiał obok plakat z cytatem w języku francuskim.

-Otwórz to białe wino, porozmawiajmy. -usiadłaś na łóżko, poprawiając czerwoną sukienkę na cienkich ramiączkach. -Jeżeli mamy coś zmienić w swoim życiu to nazwijmy to po imieniu. -odbierasz od niego wysoki kieliszek.

-Szczerość za szczerość, od tego momentu nic nas nie dzieli, więc zapominamy, co znaczy w naszym życiu słowo kłamstwo. -nachylił się nad Tobą, zakładając za ucho falujący kosmyk włosów.

-Musimy się nauczyć żyć intensywniej, bo zmarnowaliśmy sobie prawie trzy lata, które pewnie byłyby najważniejsze w naszym związku, Tomek. -wypowiedziałaś jego imię z taką delikatnością, jakbyś właśnie miała delektować się pianką ptasiego mleczka. -Jak mówi legenda nawet moja praprababcia miała męża górala, więc będę pierwszą, która złamie tą tradycję, bo nie jesteś góralem, prawda?

-Męża, mówisz? Czy to znaczy, że planujemy już przyszłość na całe życie?
 
-Intensywniej coś oznacza, Fornal. -zaśmiałaś się. -Powiadają ludzie, że kochani szkodzi, nik sniego nie łumar, jesce się narodził.

-Wiesz, że jest to pierwszy raz w życiu, kiedy mówisz do mnie po góralsku, nie krzycząc? -wyszeptał, odkładając szkło na stolik. -Zależało mi na tym. -położył się, ciągnąć Cię w swoją stronę.

-To miała być prawdziwa, pierwsza randka, więc podnoś się natychmiast i zabierz mnie stąd. -oparłaś się na łokciach, przyglądając się jego radosnemu wyrazowi twarzy.

Zaciskając mocno swoją dłoń z jego wiedziałaś, że to dopiero początek Waszej wspólnej drogi; czasami będzie prosta, a momentami zaskoczy swoimi ciągłymi zakrętami, ale z całych sił wierzyłaś, że tym razem Wasza miłość nie ulegnie intrygom, źle wypowiedzianym słowom i obecnością kogoś, kto pojawił się w Waszym życiu przypadkowo, jak wczorajszy deszcz przed południem. Dla niego byłaś w stanie zrezygnować z cotygodniowych, internetowych zakupów, powrotu w rodzinne strony, aby ponownie włożyć na siebie zwiewną, długą sukienkę i uczyć się od wuja gry na skrzypcach z nadzieją patrząc na młodych górali, którzy z chęcią towarzyszyliby Ci dłużej niż przez jeden dzień. Uśmiechając się do niego dotarło do Ciebie, że wcale nie musisz być teraz w starej remizie z widokiem na góry i czerwonymi koralami na szyi. Pogrzebałaś swoją góralską naturę wraz z przeprowadzką do Krakowa, ale czułaś, że to tutaj jest Twoje miejsce, gdzie mogłaś czuć się swobodnie i nie nucić pod nosem góralskich przyśpiewek, kiedy zaczynały się okolicznościowe imprezy. Czytając nazwy przystawek zaczęło dręczyć Cię tylko jedno pytanie. Czy przypadkiem to nie zasługa Aleksandry, że siedzicie teraz w hotelowej restauracji? Nie byłaś w stanie uwierzyć, że po tylu miesiącach rozłąki brunetowi zależało na czymś więcej niż tylko powtórce tamtych nocy. Przykładając kieliszek do warg, poczułaś jakby spełniało się największe pragnienie. Chociaż oprócz niego miałaś epizod ze starszym o dwanaście lat mężczyzną to tylko przy nim nie mogłaś poskromić swojego przyśpieszonego bicia serca, które próbowało wyrywać się w jego stronę, nie zwracając uwagi na to, że jeszcze przez dłuższą chwilę musi na to zaczekać.
 
💎


Przeliczając w paczce liczbę miętowych papierosów, oparłeś się kolanami o drewniany parapet, na którym były poustawiane książki w różnych językach. Obsługa hotelowa w ten sposób pokazywała, że zależy im nie tylko na Polakach, przybywających tutaj z różnych zakątków państwa położonego między Morzem Bałtyckim na północy, a Sudetami i Karpatami na południu. Odsuwając kremową firankę zacząłeś przyglądać się biegającym kamerzystom, skoncentrowanym reżyserom i ludziom w swoich wieku, którzy stali ze świeżo wydrukowanymi scenariuszami i czekali na tych, którzy dołączą do obsady tych nowych i znajomych już większej publiczności serialom. Na złotej tablicy ustawionej na parkingu były wypisane tytuły produkcji i wiedziałeś, że wszyscy, którzy właśnie ustawiali się w kolejce chcieli otrzymać wymarzoną rolę w dwóch kryminalnych produkcjach. Od razu przypomniał Ci się czas przygotowań do zbliżających się świąt, kiedy siedziałeś przy stole z blondynką i potajemnie zerkałeś na wyraźne, okrągłe litery. Jako siedmiolatka poprosiła Świętego Mikołaja, że jeżeli szczęście nie dopisze jej w siatkarskiej przygodzie to chciałaby zostać rozpoznawalną aktorką i zagrać w głośnych produkcjach, dubbingując czasami bajkowe postacie, które jako pierwsze pojawiały się na ekranach kinowych sal. Uśmiechnięta wierzyła, że starszy pan z białą, długą brodą jej pomoże, ale jej cała wiara opuściła ją w momencie, kiedy siadając na jego kolanach rozpoznała w nim początkującego dziennikarza. Na widok zaparkowanej czerwonej Toyoty Verso długo nie musiałeś zastanawiać się nad osobą, która siedzi za kierownicą. Zadowolony byłeś z tego, że po długich godzinach spędzonych nad maską tego samochodu otrzymałeś od niej krótką wiadomość, a słowo dziękuję z niebieskim sercem zmieniło spojrzenie na cały zachmurzony świat. Siedząc teraz z nią przy okrągłym stoliku w rogu sali wróciłeś do rzeczywistości, odbierając od niej widelec z cytrynowym ciastem. Przesuwając w jej stronę talerzyk ze słodyczą oblaną krówkową masą, nie spodziewałeś się, że w tych całych randkach może być tyle dobra. Pierwszy raz od tamtej sierpniowej nocy nie liczyło się to, że w pokoju z numerem trzysta dwunastym znajduje się małżeńskie łóżko z miękkim materacem, a w kieszeni garniturowych spodni masz paczkę prezerwatyw. Zerkając w jej ciemne tęczówki zobaczyłaś brakujące do tej pory iskierki, a ledwie widoczne piegi spowodowały, że mógłbyś częściej zabierać ją na takie spotkania.

-Masz tutaj listę rzeczy do wykonania. -podała Ci niebieską kartkę. -Powiedziałam, że będzie trudno, więc masz do wykonania kilka czynności, zanim ogłoszę, że ponownie jestem dziewczyną Tomasza Fornala.

-Tylko pięć? Bułka z masłem, dam radę. -zaśmiałeś się. -Pojadę z Tobą na pięćdziesiątą rocznicę ślubu Twoich dziadków. Potwierdzę, że Rafał przypomina Patricka Dempsey'a, chociaż nie widzę wielkiego podobieństwa, ale pewnie się nie znam. Zgodzę się zamieszkać w Twoim mieszkaniu, bo mi też się podoba, a to wszystko zasługa mojego ojczyma. Będziemy grać w klubach w tym samym mieście i na to ostatnie się nie zgodzę.

-To będę musiała Cię zasmucić i przekazać Ci złą informację. -oparła policzek na otwartej dłoni, przekręcając czarny zegarek. -Nie chce mi się wchodzić dwa razy do tej samej rzeki.

-Wejdziesz, zgodzę się. -pstryknąłeś ją w nos. -Mam tylko nadzieję, że ten wyjazd do Berlina będzie nie trwał więcej niż trzy tygodnie.

-Równe dwadzieścia dni i powinieneś być ze mnie dumny, bo jako jedyna polska siatkarka dostałam taką szansę, a ona może się nie powtórzyć więcej w życiu.

-A kto powiedział, że nie jestem dumny? Jestem i nawet nie zdajesz sobie sprawy, jak bardzo.

Kiedy za każdym razem traktowała Cię, jakbyś był najbardziej nielubianym chłopakiem w jej życiu odnosiłeś wrażenie, że idziesz w bezdroża, szukając ratunku w jej słowach, gestach i mimice opalonej twarzy. Narzucając na jej ramiona marynarkę, włożyłeś dłonie do kieszeni, przyglądając się jak z radością odbiera od Ciebie kolorowe balony, przywiązane do Twojego nadgarstka, na którym znajdowały się cienkie, ciemne bransoletki zakupione na krakowskim rynku przed kilkoma latami. Była jedyną osobę w Twoim życiu, przy której chciało się iść ciągle do przodu, nie zatrzymując się po drodze. Motywowała Cię i dawała lekcje życia dostarczając coraz więcej wspomnień. Opierając głowę o jej ramię, musnąłeś delikatnie jej szyję, spoglądając na zmniejszającą się kolejkę kandydatów do ról i zachodzące powoli słońce. Nie przypuszczałbyś, że przy pomocy niskiej dziewczyny otrzymasz szansę, aby w przyszłości zostać zięciem prowadzącego od dwóch miesięcy wydarzenia sportowego mężczyzny, a projektantka sukni ślubnych, planująca otwarcie trzeciej filii swojej firmy pod Warszawą będzie mogła liczyć na kolejną, wspaniałą synową. Po chwili zobaczyłeś jak wskazuje na nowy napis znajdujący się na tablicy. Kruszącą się kredą młody reżyser napisał dwa zdania, które powiadamiały, że casting będzie kontynuowany następnego dnia i w dalszym ciągu szukają młodego bruneta, mierzącego przynajmniej metr osiemdziesiąt. Szepnęła Ci na ucho, że gdyby to ona przeprowadzała castingi bez zawahania przyjęłaby Cię do obsady. Czując jej usta na swoim policzku, zmarszczyłeś nos, zabierając ją na dalszy spacer po wysypanych ozdobnymi grysami ścieżkach.
 
 

💎
 
 
Przeciągając się po popołudniowej drzemce, spojrzałaś w stronę kryształowego wazonu, w którym znajdował się bukiet dziesięciu, czerwonych róż podarowanych na koniec wczorajszej randki. Czy zgodziłabyś się na to spotkanie, gdyby nie intryga najlepszej przyjaciółki? Czy chciałabyś ponownie rzucić się w przepaść z przeszłością? Wahałabyś się, ale nie mogłaś dłużej oszukiwać siebie, jego i innych wokół, że nic do niego nie czujesz. To była pierwsza miłość, której nie dało się usunąć z Twojego serca, jakby była zalegającym chwastem na środku ogródka. Wciągając na nagie nogi podziurawione, luźne spodnie, pobiegłaś na parter domu, głaszcząc plączącego się pod nogami nowego członka rodziny, którego Marcel przyniósł z płaczem po tym, jak piłka wylądowała po drugiej stronie siatki i wylądowała pod kołami zaparkowanego samochodu. Wyjmując z zamrażalnika kostki lodu i wrzucając je pojedynczo do szklanki z porzeczkową wodą, poczułaś ciepłą dłoń na swoim brzuchu, przykrytym jego flanelową koszulą. Wzięłaś głęboki oddech, kaszląc po przełknięciu lodowatej cieczy. Suche wargi na karku spowodowały, że nie mogłaś ruszyć się w żadnym kierunku, a niedopałek papierosa, który znalazł się w białej popielniczce sprawił, że mogłabyś trwać w tym bezruchu całą wieczność, wdychając zapach nikotyny, wydobywającej się z jego ust.
 
-Zrealizowałeś chociaż połowę swojego planu? -odwróciłaś się po chwili, spoglądając jak kiwa głową na znak potwierdzenia. -Zamelduj się, jak każdy punkt zostanie zrealizowany. -otworzyłaś drzwi od gabinetu taty, wsłuchując się w przeprowadzaną przez niego rozmowę. -Przyjdę później. -szepnęłaś.
 
-Również pozdrawiam. -wskazał na kanapę, odkładając telefon. -Przepraszam, ale odkąd pojawił się artykuł o nowym sportowym dziennikarzu to nie dają mi chwili spokoju. -podał Ci gazetę, siadając obok.
 
-Na tym zdjęciu przypominasz tego lekarza z chirurgów, którego mama bardzo uwielbia. -poklepałaś go po ramieniu. -Seksowny dziennikarz to i media się nim interesują. Iwona jeszcze bardziej się w Tobie zakocha, tatku.
 
-Zapiszę sobie w kalendarzu, że mi tak powiedziałaś, ale sądzę, że zakochać się już bardziej nie da.
 
-Sądzę, że chcesz o czymś ważnym porozmawiać. -ułożyła dłoń na kolanie. -Gdyby nie ta drzemka przybyłabym wcześniej, ale całą energię zostawiłam na siłowni.
 
-Kostka chociaż nie dokucza? -spojrzał uważnie na bandaż elastyczny, a kiedy usłyszał ciche nie, podwinął rękawy od szarej bluzki, dając Ci znak, że przechodzi do meritum rozmowy. -Chciałem upewnić się, że wszystko jest dobrze, bo zacząłem się martwić po tym ostatnim, nieudanym związku.
 
-Przeżyłam i dostałam lekcję życia, że muszę bardziej poznawać ludzi, a dopiero wpuszczać ich do swojego życia. Wczoraj jeden pan sprawił, że poczułam się znacznie lepiej, byłam na randce.
 
-Tak, wiem. -przeczesał dłonią włosy, przyglądając się siwym fragmentom włosów w lustrze. -Ufarbujesz mnie przed naszym wyjazdem, a o randce wspominali w wczorajszych wiadomościach dniach, które prowadziła prosto z Poznania młoda dietetyczka. Możesz mi oszczędzić szczegółów, skarbie.
 
-Kiedyś to ja  Was wszystkich zamorduję. Skończyło się na kolacji z deserem i spacerze. -zaśmiałaś się, podając ojcu gazetkę z kolorami farb. -Jaki to wyjazd?
 
-Wyjazd, wyjazdem, ale zostajesz dzisiaj moją fryzjerką, moja żona nie może się nic o tym dowiedzieć. -odszedł od lustra, wyjmując z portfela pieniądze. -O dwudziestej pierwszej nakładamy farbę, skarbie.
 
-Przechodzisz kryzys wieku średniego? Niezbyt fajnie. -jęknęłaś. -A teraz o co chodzi z tym wyjazdem?
 
-Lecimy do Wenecji drugiego września, Marcyś. Wynajęliśmy z mamą tylko trzy pokoju i możesz się domyślić jak będziemy spać. -uśmiechnął się triumfująco. -Jeden pokój zajmuję z Iwoną, w drugim będzie Janek z Ewką, a w ostatnim lądujesz z Tomkiem. -wręczył Ci bilet, odbierając kolejne połączenie.
 
💎

 
Spoglądałeś na zdenerwowaną blondynkę i zacząłeś odnosić wrażenie, że z tym nożem i złowrogim nastawieniem nie wbije ostrza w malinowego pomidora albo kiszonego ogórka, ale pojawi się on w jej dłoni. Popijając świeżo wyciśnięty jabłkowy sok, uśmiechnąłeś się do niej, lekceważąc natrętne myśli, że kiedyś było między Wami źle. Przestałeś się czuć, jakbyście byli wrogami i stali po dwóch stronach barykady, przygotowani na wojnę Waszych, zranionych serc, które pokruszyły się ze względu na tajemniczego Jakuba i poznaną przy barze Luizę. Odstawiając do zlewu brudną szklankę i puszczając na nią strumień chłodnej wody, poczułeś jak przesunęła stopę po Twojej nagiej nodze, układając ją na prawym kolanie. Zachichotała cicho na koniec i pobiegła do swojego pokoju, a Ty siadając na kanapie obok matki stwierdziłeś, że w przeciągu tych kilku lat stała się wyjątkowo lubieżna i nie dawała Ci od wczoraj spokoju, dlatego zdecydowanie wolałeś zasypiać przed dwudziestą drugą, zapominając o jej zachowaniu. Poprawiając wysuwającą się z kieszeni paczkę, miętowych papierosów, zagryzłeś mocno ciemny ołówek, przyglądając się projektowi wykonanego przez młodego architekta, który zamieszał na Waszym osiedlu dwa miesiące temu.
 
-Widzę, że biznes się rozkręca, niedługo będziesz taka sławna, jak Rafał. -rozplątałeś słuchawki, które wrzuciłeś do kieszeni po porannym bieganiu.
 
-Nie narzekam, ale gdyby mój syn się ustatkował to zyski byłyby jeszcze większe.
 
-Z tego, co pamiętam to Janek też mógłby pomóc, ale nie myśli o tym, aby zmienić nazwisko Ewy. Może w przyszłym roku się ustatkuje. -westchnąłeś ciężko. -Mamo, a skąd wiesz, że moja przyszła żona nie kupiłaby sukni u Violi Piekut?
 
-Jestem przekonana, że kupi ją u Iwony Wiśniewskiej, synku. -pogłaskała Twój policzek, jakbyś pochwalił się piątką z trudnego sprawdzianu. -Jeżeli to będzie ta, o której myślę to nie wybierze innego salonu.
 
-Marcela do mnie nie wróci. -powiedziałeś stanowczo, zerkając na kartkę z podpunktami, na której odhaczone były dwa życzenia.
 
-Nie powiedziałam jej imienia, wkopałeś się sam, ale jestem zadowolona, że to o niej pomyślałeś. -uśmiechnęła się triumfująco. -Wybieracie się dzisiaj na randkę?
 
-Zaciągnę ją do łóżka, zadowolona? Mamo, czy w tym domu nie można mieć żadnych tajemnic?
 
-Nic nie mówisz starej matce, więc muszę wszystkiego dowiadywać się z legalnego źródła. -uchyliła lekko Twoją kieszeń. -W dodatku jeszcze się trujesz. Inaczej Cię wychowałam, Tomasz!
 
-To tylko papierosy, więc nic mi nie będzie.
 
-Uzależnisz się, spadnie Ci wydolność i kontrakt będzie przeszłością. Z tego, co wiem to nie chcesz wrócić do rodzinnego domu i czekać jak mamusia poda gorący rosołek, prawda? -wyciągnęła w rękę. -Oddaj po dobroci, bo nie mam zamiaru chować swojego syna. -pogniotła papierosy, wrzucając je do kosza.
 
-Jesteś kochana, wiesz? -powiedziałeś z ironią. -Dla Twojej informacji uzależnia mnie jedynie Marcelina, więc nie musiałaś mi tego zabierać.
 
-W nagrodę otrzymasz coś znacznie lepszego niż nikotyna. -podała Ci bilet. -Drugiego września zaśniesz obok swojej ukochanej, nie musisz dziękować, wystarczy mi jedynie buziak. -wskazała na policzek i po chwili przyłożyła telefon do ucha, oczekując na połączenie.
 
 
💎
 

 
 
szykujcie się na epilog!
 

33 komentarze:

  1. Odpowiedzi
    1. mogę też numerami?

      Usuń
    2. Niczego Ci nie zabraniam :")

      Usuń
    3. 1. już myślałam, że Marcelina się domyśli i z randki nic nie będzie
      2. białe wino najlepsze do szczerych rozmów
      3. ej, opisywałaś to tak, że miałam ciary na plecach!
      4. chcę męża, a tym mężem będziesz ty, Fornal :)
      5. tekst po góralsku wpasował się tutaj idealnie
      6. widzę, że posłuchali i posadzili miętę
      7. prezerwatywy niech zostawi na później, dobrze że wystarczyła mu kolacja i deser, bo może Marcelina zauważyłaby, że zależy tylko na zbliżeniu
      8. tatuś dziennikarz to świetny człowiek jest!
      9. razem z Iwoną mają duet nie do podbicia
      10. Tomasz spełniaj życzenia, bo mi będzie smutno i foch na Ciebie będę miała
      11. Iwonka ma rację nie truj się
      12. lepiej uklęknij na jedno kolano i zaciągnij Wiśniewską do salonu po suknię
      13. też chcę mieć taki wiszący fotel
      14. a gdzie bilet dla mnie?
      15. a gdzie jeszcze kąpiel w tej wielkiej wannie na dachu?
      16. gdyby to był Poznań powiedziałabym miasto doznań :D ale w Kraków też może być miastem doznań xD
      17. czy to oznacza, że w epilogu podarujesz nam wesele przyjaciółki?
      Pozdrawiam kochana ❣

      Usuń
    4. 1. na szczęście wszystko się udało :)
      2. tego nie wiem, będę pamiętała :D
      3. za te ciary na plecach to aż chce się pisać już epilog :)
      4. no właśnie :)
      5. nie można zapomnieć, że Marcelina to góralka z krwi i kości.
      6. pewnie tak :)
      7. musi zabrać na wyjazd.
      8. masz rację
      9. takich dwóch to nigdzie nie znajdziesz
      10. dwa już spełnił
      11. właśnie, bo papierosy Ci do niczego nie są potrzebne
      12. dobra propozycja
      13. ja też o takim marzę
      14. dla mnie też nie kupili
      15. nie było, może padało
      16. Kraków drugim miastem doznań XD
      17. o epilogu nic nie mówię
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. 1. do jakich seriali na przykład?
      2. szkoda, że nie 515 jak u Taco
      3. robiłam ścianę z cegieł u Kubełka w Simsach
      4. bo ściany mają uszy, ściany mają uszy - tak Taco zrył mi mózg
      5. jeju, jakie to ładne
      6. ale na reserved online jest -70%
      7. to do takich seriali - szanuję
      8. do tej samej dziury wejdziesz Tomek?
      9. szukam chłopaka takiego jak ten Tomasz
      10. wyobraziłam sobie go jako Oryńskiego siedzącego w Hard Rock i czekającego na łososia - co jest ze mną nie tak
      11. Tatko, jest całkiem okejka
      12. może Olka zostanie informatorem policyjnym albo detektywem?
      13. grzeczny Fornal
      14. mam złe spojrzenia z tą projektantką, ale przemilczmy
      15. Iwona&Rafał to jest goals squad

      kocham bardzo, ale nie wiem co będzie jak ty ich skończysz
      ret.

      Usuń
    2. 1. do takich fajnych seriali ^-^
      2. okurde! nie pomyślałam
      3. to fajną miał chałupkę, dbasz o tego Kubełka :)
      4. Taco królem :)
      5. ach to fajnie
      6. o dobrze wiedzieć
      7. szanuj xD
      8. a czemu nie?
      9. znajdź też dla mnie xD
      10. uzależniona od Zordona tak jak ja!
      11. tatko tak fajnie :)
      12. może, może, tylko co z dietetyką?
      13. kochany Fornal
      14. przemilczmy to minutą ciszy
      15. takich dwóch spoko ludzi xD

      Usuń
  3. Ja nie chce epilogu ������ najlepszy blog jaki czytałam( a czytałam sporo) do tej pory ��

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A może napiszesz kolejnego bloga z kimś z złotego rocznika '97?

      Usuń
    2. Zapraszam
      http://najlepszympamietnikiemjestserce.blogspot.com/?m=1

      Usuń
  4. w przerwie między pracą, a pracą zajmuję sobie miejsce :) Lil.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nareszcie dotarłam! chciałabym widzieć minę Wiśniewskiej, gdy zamiast przyjaciółki zobaczyła swoją jedyną, najprawdziwszą miłość, do której musi natychmiast wrócić :) ich odczucia, wspomnienia powodują, że każdy by chciał poznać w swoim życiu taką parę! założyłabym się, że patrzą na siebie tylko z wielką miłością i nic ich nie jest w stanie rozłączyć :) coś czuję, że Wenecja będzie drugim początkiem tego wyjątkowego uczucia, ale najgorsze natomiast jest to, iż musimy się z nimi pożegnać :( buntuję się! ale podoba mi się, że jako dwudziestodwulatkowie dorastają i zaczynają rozumieć, że bez siebie nigdzie nie dojdą :) PIĘKNE! pozdrawiam :)

      Usuń
    2. To musiało być dopiero wydarzenie, szczerze chciałabym być wtedy na miejscu Wiśniewskiej :) Może i Wenecja im to zagwarantuje, okaże się w epilogu :)

      Usuń
  5. Nie masz pojęcia jak się cieszę, że ona w końcu dała mu szansę 💞💞💞
    Szkoda tylko, że to już koniec bo to najlepsze opwiwdnsie jakie dotąd czytałam a było ich wiele 😀😇
    Mega się postarał 💪
    Iwona i ojciec Michaliny świetni 😀 Pomysł z wyjazdem genialny 😇😍
    Pozdrawiam i weny 😘💖

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dała mu szansę, ale jeszcze Tomek musi się postarać. *Marceliny*

      Usuń
    2. Pisałam Marceliny ale głupi słownik mi się wpieprzył i no 😂

      Usuń
  6. Jaki epilog ja się pytam?
    Sześciu trzeba czasem pomóc i dlatego z mała pomocą życzliwych ludzi wierzę, że Marcela wejdzie drugi raz do tej samej rzeki! Przecież tylko ona uzależnia Tomka ❤

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taki epilog, gdzie nadchodzi koniec xD Uzależniła go na dobre, więc liczmy na szczęście

      Usuń
  7. Jestem!
    Ale... czekaj. Epilog? Żartujesz teraz, prawda? Ja nie chcę tak bardzo końca...
    Rozdział cudowny, jak zwykle zresztą. Chciałabym tak pisać, wiesz? Wszystko po prostu się połyka oczyma, akapit po akapicie i ciągle ma się apetyt na jeszcze więcej.
    Strasznie się cieszę, że jednak dała mu szansę. W końcu! Uwielbiam tą dwójkę.
    Weny kochana, buziaki :**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie żartuję xD Jeszcze trochę będzie do łykania xD Apetyt zaspokoisz w przyszłym tygodniu :)

      Usuń
  8. Nie. Tylko nie epilog. Błagam!!!!

    OdpowiedzUsuń
  9. Ahhhh melduje sie pod ostatnim do nadrobienia! I jest mi smutno..... Jaki epilog?! Czyta skbie czlowiek, wciaga sie i rozkoszuje sie twoja tworczoscia.... A tu nagle koniec? Nie pozwalam! Uwielbiam ich. A jeszcze bardziej uwielbiam twoja wyobraznie i sposob opisywania droga Karo! <3 Sprawilas ze zamiast w pracy bylam u Marcyski i Tomcia. Kocham za to!😍
    Tomasz wreszcie zrozumial, ze randki sa fajne i nie tylko lozko sie liczy. :) #brawoTomaszu Marcela w koncu sie przelamala i zblizyla do Fornala. :) #brawoMarcelino Tylko co to za "Marcela do mnie nie wroci." Tomaszu vo to za poddawanie sie ? Masz listy, odkreslaj punkty. Kocha wiec wroci! ;)
    Dobra koncze, do epilogu. (: Chociaz moze jednak zmienisz zdanie i bedzie chcuaz jeszcze jeden dodatkowy rozdzial ? Proszeeeer Jak tak lubie o njch czytac!
    Pozdrawiam !!!!
    Paulka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Brawo Paulka, udało się :) To jeszcze nie koniec, bo epilog się pisze. Ja za każdym razem staję się jednocześnie Marcysią, Tomkiem, rodzicami i wszystkimi kto ich otacza :)

      Usuń
  10. No jak to dobrze, że jest ten wyczekiwany happy end ^^ już epilog? Szybko zleciało :(

    OdpowiedzUsuń