sobota, 8 lipca 2017

uzależnienie szesnaste


thief

 
Uniosłaś leniwie powieki, wyczuwając ręką, że druga połowa łóżka wcale nie jest pusta. Zrzucając z rozgrzanego ciała kołdrę, opierasz się o lśniącą komodę, pachnącą środkami chemicznymi. Zagryzasz mocniej wargę spoglądając na śpiącego siatkarza, który z całej siły ściska białe, krochmalone prześcieradło, a drugą dłoń trzyma pod głową. Upijając schłodzoną wodę prosto z dzbanka, wsłuchujesz się w krzyki dzieciaków, nie dające spokoju swoim rodzicom, a w głowie huczy Ci jego ostatnia wypowiedź "zawsze możesz na mnie liczyć, będę w każdej chwili, Marcyś" Przez całą noc czułaś ciepły, miętowy oddech na swoim policzku i pierwszy raz od dawna niczego nie musiałaś się bać. Zapomniałaś o tym, że w ostatnim czasie stałaś się zbyt naiwna, spędzając trzy miesiące przy boku nieodpowiedniego mężczyzny. Brunet stał się tej nocy dla Ciebie prawdziwym bratem, który postanowił się Tobą zająć w chwili wielkiego kryzysu, był jak Janek i nie mogłaś uwierzyć, że obdarzył Cię taką opieką, nie zważając na to, że byłaś przez prawie trzy lata dla niego niedostępna, raniąc go jeszcze mocniej w przeciągu kilku tygodni. Siadając na brzegu łóżka, sięgnęłaś leżące sportowe, czarne buty z połączeniem czerwieni z szarością i białymi sznurówkami. Podobne stały przy samym wejściu, a Tobie od razu przypomniały się wszystkie wspólne zakupy w niewielkim sklepie znajdującym się pomiędzy piekarnią, a zakładem fryzjerskim. Stał się powiernikiem każdej tajemnicy, zagłuszył bolesne myśli i stworzył w swoich ramionach bezpieczny azyl. Przymykając drzwi balkonowe i likwidując przypływ zimnego powietrza, odwzajemniłaś jego uśmiech, kiedy zmęczony poprawił nieład na głowie i szukał zawieszki na złotym naszyjniku.
 
-Poplątane włosy to Twój znak rozpoznawczy? -przeciągnął się, rozmasowując zdrętwiałą dłoń.
 
-Jeden z kilku, jeszcze rozmazany makijaż i spuchnięte oczy. Dziękuję, że poświęciłeś mi swój czas, było mi to potrzebne. -opuszkami palców dotknęłaś jego policzek.
 
-Pamiętaj, że od tego sezonu będziesz do mnie miała znacznie bliżej niż w rodzinnym domu. -wygładził kołnierzyk, wstając z łóżka.
 
-Później będziesz narzekał na moje częste odwiedziny, ale to dobrze, że będziesz blisko. Będę bezpieczniejsza. Idziemy na gofry?
 
Kiedy pochylił się nad Tobą, obserwując czujnym wzrokiem i uśmiechnął się w swój charakterystyczny sposób, wywołując na Twoim ciele dreszcze, jakbyś nagle się rozchorowała, zrozumiałaś wiele kwestii. Poczułaś się, jakbyś znowu była jego dziewczyną, na którą patrzy z miłością, wielką pasją i pożądaniem, jakby w jego oczach wypisana była cała definicja uczucia. Przez dłuższą chwilę odnosiłaś wrażenie, że spełniają się wszystkie, najskrytsze marzenia. Ponownie wracasz na dodatkowe zajęcia języka hiszpańskiego, podczas których zapominałaś o całej tęsknocie i nastrój poprawiany był przez Karola, rzucającego w Twoją stronę motywujące zdania. Znowu tańczysz sambę, kiedy nadszedł okres buntu na ukochaną dyscyplinę sportu. Kolejny raz leżysz w łóżku w wynajmowanym pokoju z Aleksandrą, robisz notatki na zbliżający sprawdzian i chcesz przełamać się, wysyłając do bruneta treść wiadomości, która odmieniłaby cały Wasz świat. Wahasz się, kiedy splata swoje palce z Twoimi, ale po chwili uśmiechnięta pod nosem zdajesz sobie sprawę, że dla niego to nic więcej, jak zwykła, braterska pomoc.
💎


Gasząc w pośpiechu miętowego papierosa i wkładając do ust dwie drażetki ulubionej gumy, próbowałeś powstrzymać się od wpatrywania w jej zgrabną sylwetkę. Zwróciłeś wzrok w stronę tańczącej pary i skinieniem głowy podziękowałeś jej za dostarczenie ulubionego rumu z dodatkiem lodu, plastrem cytryny i prawie niewyczuwalną ilością coli. Żałowałeś tego, że zgodziłeś się na dłuższy pobyt w nadmorskim mieście. Musiałeś walczyć ze sobą, sercem, duszą i emocjami podczas długiego spaceru, wycierania znad jej warg bitej śmietany i polewy czekoladowej. Poprawiając jednym ruchem włosy, zerknąłeś na jej długie nogi, zasłonięte czarną falbanką sukienki, którą przykuwała wzrok wielu wolnych, a także zajętych mężczyzn. Przełykając alkohol, zagryzłeś wargę, uświadamiając sobie, że żadna zmiana nie jest Ci potrzeba. Ponownie chciałeś nazywać się chłopakiem zdolnej siatkarki, która siedziała obok Ciebie, szukając odpowiedniego bezalkoholowego drinka. Znowu zrezygnowałeś ze zmiany swojego charakteru, bo odkąd Wiśniewska wyznała Ci całą prawdę o trzydziestoczterolatku, który wyznał jej prawdę o swoim uzależnieniu, jakby kupił jej pod choinkę psa nie chciałeś burzyć jej spokoju, który zbudowaliście poprzedniego wieczoru. Po Twoim umyśle krążyło wiele nieskładnych myśli, ale jedna z nich była najważniejsza. Kolejny raz chcesz o nią zawalczyć. Nie sprawiłbyś tego, że będziesz jedynym chłopakiem jej w życiu, ale byłeś pierwszy i chciałeś zostać tym ostatnim. Opierając policzek na zamkniętej dłoni, delikatnie szturchnąłeś ją w ramię, prosząc do tańca. Kiedy wtuliła się w Twoje ciało, układając rękę na skórzanym pasku, wyszeptałeś jej wprost do ucha fragment słów piosenki, która nie opuszczała Was od dziewiętnastego roku życia i powracała, jakby znowu została powołana do swojej misji.

-Nie potrafię zastąpić Cię kimkolwiek innym. -odpiąłeś pierwszy guzik od jasnoszarej koszuli z białymi mankietami.
 
-Ja to zrobiłam i żałuję do tej chwili, ale Ty nie musisz narzekać na brak zainteresowania, prawda? -ruszyła w stronę baru, obracając się kilka razy i powodując, że sukienka chwilowo nie przylegała do jej nóg. -Masz tutaj do wyboru i koloru. Brunetki, blondynki i rude, wystarczy że ruszysz swój tyłek z tego miejsca.
 
-Widzę ją! -krzyknął. -Mimo, że ma na sobie sylwestrową sukienkę to założyła buty sportowe, ma odsłonięty przez to swój tatuaż, którego jeszcze nie mogłem zobaczyć z bliska i zakryła wszystkie piegi makijażem. -pocałowałeś ją w policzek. -Daj mi szansę, Marcela.
 
-Na taką szansę, szczególnie drugą trzeba sobie zasłużyć, Tomek. Obiecałam sobie, że nigdy nie wejdę do tej samej rzeki dwa razy. W przenośni i dosłownie, więc to będzie największy test dla mnie i dla Ciebie.
 

Zamawiając kolejną porcję alkoholu u niskiej barmanki z tunelami w uszach i tatuażami utworzonymi na wzór rękawów, przyrzekłeś sobie, że będziesz dążył do drugiej szansy, jakbyś nawet miał iść po żarzących kamieniach albo wbijających się w stopy pinezkach. Czując dotyk jej chłodnej dłoni, na której znajdował się złoty brokat, poczułeś jej usta na swoim nieogolonym policzku, a następnie przyglądałeś się blondynce do momentu, kiedy zniknęła za kręconymi schodami, zamykając za sobą obklejone naklejkami ciężkie drzwi. Zacząłeś obserwować tłumy ludzi; dwie dziewczyny tańczyły, jakby skończyły przyśpieszony kurs tańca, grupa przyjaciół zamawiała chmielowe piwo i niektórzy wybierali do tego malinowy sok, a Ty siedziałeś z dala, chrupiąc przekąski i z "zamontowaną" w głowie myślą, że jeszcze nic nie zostało stracone na zawsze.


💎



Przewracając w dłoniach białe zaproszenie z namalowanymi przez starszą kobietę kwiatami w barwach czerwieni, różu i pomarańczy powoli zaczęłaś czytać treść, powstrzymując łzy. Mogłaś pochwalić się prawdziwą, wakacyjną opalenizną, dobrym samochodem, pozytywnie zdanymi egzaminami na uczelni, prawdziwą przyjaźnią trwającą od kilku lat i świadectwami z czerwonym paskiem, które otrzymywałaś w każdej klasie, ale jako dwudziestodwuletnia dziewczyna z planami na przyszłość nie mogłaś powiedzieć, że za pięćdziesiąt lat wręczysz podobne zawiadomienia w ręce swojej wnuczki. Niczego nie byłaś pewna w ten sobotni, gorący wieczór, kiedy sąsiedzi urządzali przyjęcia na świeżym powietrzu, brunet siedział na chodniku, opierając się o wrota garażu, a Ty wsuwając na nos przeciwsłoneczne okulary, zakupione na ostatniej wyprzedaży, poczułaś dotyk zimnych dłoni na swoich ramionach. Na leżaku obok usiadła przyjaciółka, podając Ci tekturowy kubek z kawą i zdrobnieniem Twojego imienia. Trzymając w ustach plastikową łyżeczkę, spróbowałaś czarnej cieczy z mlekiem sojowym, uśmiechając się w jej kierunku.
 
-Państwo Wiśniewscy przeżyli ze sobą już pięćdziesiąt lat? Mam nadzieję, że od dwudziestego ósmego września będę ze swoim mężem odliczać czas do tej pięknej rocznicy.
 
-Jako siedemdziesięciodwulatka przyjdę do Was świętować. -zdjęłaś z ciała czarną narzutkę, smarując skórę balsamem truskawkowym. -Zdejmuj z siebie ubrania, bo nie będziesz mogła pochwalić się piękną opalenizną.
 
-To nie jest ostatni dzień słońca, więc jeszcze zdążę, ale nie chciałabym być teraz na miejscu Tomka.

-Od przyszłego tygodnia jedzie grać w plażówkę, więc będzie czekoladką. -zaśmiałaś się. -Przy okazji nie musisz się martwić, opalam się drugą godzinę i moje odkryte ciało mu nie przeszkadza. To pierwszy punkt tego trudnego testu. -szepnęłaś konspiracyjnie.

-Wcześniej czy później ulegnie pokusie, gwarantuje Ci to. -zerknęła na niego. -Nawet jeśli by wytrzymał to zawsze mogę mu szepnąć słówko i wszyscy będą zadowoleni, a najbardziej Ty i on.-zapięła bluzę, całując Cię w czoło.

-Marzy mi się prawdziwa randka, a seks nie będzie tym samym, co romantyczna kolacja czy wyjazd za miasto, Olcia.

Lekceważąc jej słowa, zerknęłaś w jego oczy. Wyrażały więcej emocji niż u ludzi mieszkających na osiedlu ulicy Krakowskiej. Jeden człowiek był w stanie pokonać czterdziestu mieszkańców, a Ty mogłaś wyczytać z nich radość sprzed prawie trzech lat, złość na trzydziestoczterolatka, który zawładnął na dwanaście tygodni Twoim sercem, krusząc je jak w przepływie złości szkło i nadzieję, którą żywił się od tamtej rozmowie w hotelowym łóżku. Jeżeli teraz dowiedziałabyś, że w przeciągu kilkunastu minut nadejdzie koniec świata to Twoją ostatnią czynnością byłoby przyciągnięcie go do siebie i krótki pocałunek z czułym pożegnaniem.
 


💎


Podczas przedostatniego dnia grudnia mogła nazwać Cię złodziejem serca, które zostało rozszarpane, jakby zaatakował je wściekły pies. Nie przeprosiłeś w tamtym czasie. Teraz mógłbyś uklęknąć przed drewnianym leżakiem i czekać na jej wybaczam zmieniające całe spojrzenie na otaczający Cię świat. Zahaczyłbyś palcami o jej nagie kolano, całując przelotnie nawilżone gorzką kawą usta, odmrażając siebie całego z niemiłości, niepocałowania, tęsknoty i goryczy rozlewającej się po całym Twoim ciele, które prawie przekraczało dwa metry długości. Od przyjazdu między Wami elektryzowało, przyciągała Cię prawie siłą, miażdżąc Twoje zahamowania. Odkładając na czysty stół francuski klucz, nachyliłeś się nad maską samochodu z napisami nazwy damskiego, rzeszowskiego klubu. Zakładając na spieczone plecy czerwoną koszulę w czarną kratę, wytarłeś ręce z kurzu, szukając na tablicy z narzędziami odpowiedniej nasadki. Strącając srebrną latarkę, zobaczyłaś brunetkę, która odłożyła ją na stałe miejsce, wycierając z Twojej twarzy chusteczką plamy po oleju.
 
-Od kiedy to zmieniłeś płeć, wybrałeś ten sam klub, co Marcysia? -zamknęła drzwi od czerwonego samochodu.
 
-Dobrze mi w swoim ciele i nie uległem ani jednej, ani drugiej zmianie. -zaśmiał się cicho. -Chcesz zabawić się w mechanika?
 
-To zostawiam mężczyznom, chociaż uwielbiam zapach paliwa. -usiadła na lekko zakurzonym taborecie. -Sądzę, że gdyby moja przyjaciółka nie była dla Ciebie ważna, nie naprawiałbyś tego, przecież ten samochód ma serwis za darmo.
 
-Dalej jest dla mnie ważna i nie chcę, żeby wracała do Rzeszowa, kiedy nie musi.
 
-A powiedziałeś jej to? Masz takie piękne oczy, że ona na pewno czeka na rozmowę, podczas której nie będzie musiała karać się w myślach, że zapatrzyła się w Twoje tęczówki.
 
-Poprosiłem o drugą szansę.
 
-Napraw jej samochód, zabierz do Karpacza, zjedzcie oscypek czy co tam się je i wyznaj jej całą prawdę. -wzruszyła ramionami. -Mówię to jako romantyczka i kobieta, która wierzy, że będzie bawić się na Waszym weselu i zostanie matką chrzestną kolejnego dziecka z rodu Fornalów.
 
-Miałem inny pomysł, wynająłem ten apartament. -wyjął z kieszeni spodni telefon, pokazując zdjęcia wnętrza. -Chłodzi się jej ulubiony szampan i to będzie prawdziwa randka. Zaprowadź ją tam, a obiecuję Ci, że będziesz drugą mamą naszego dziecka.
 
-Trzymam kciuki i zabieram się do działania. -oznajmiła podekscytowana. -Hej Marcyś, uciekłaś mi tak szybko z tarasu, a muszę Ci pokazać wspaniałe miejsce na mój panieński.
 
Kiedy dziewczyna spod znaku panny przekroczyła próg jej pokoju, wyciągając ją z krzykiem z łóżka, wyjąłeś ze schowka deskę do prasowania, zabierając z szafy granatowy garnitur z przewieszoną, śnieżnobiałą koszulą, od której nie oderwałeś metki. Po zawieszeniu wyprasowanych ubrań na stojak, spryskałeś ciało, po którym spływały krople wody i ogoliłeś zarost, mając nadzieję, że przyszła panna młoda przekona ją do wyjścia z domu. Wsiadając do samochodu, zobaczyłeś ją siedzącą bokiem do okna, a przed nią stała brunetka, nakładając jej na twarz krem. Zadowolony spojrzałeś na jej zdjęcie, zwracając uwagę na ciemne tęczówki i podkreślone tuszem rzęsy. Chciałeś, aby po dzisiejszym wieczorze w jej oczach znowu pojawiły się iskierki, bez których wyglądała, jakby nad nią zgasło światło i nigdzie nie mogła zakupić nowej żarówki, rozsiewając przy sobie  tylko ciemność.
 
 
💎
 
do końca został albo jeden rozdział i epilog, albo dwa rozdziały i epilog ❗
tak tutaj o tych rocznicach, więc muszę pochwalić się, że moi dziadkowie dzisiaj świętują pięćdziesiąt lat ze sobą
też tak chcę!
 


23 komentarze:

  1. Kiedyś, kiedyś będę 💖

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 1. chcesz mnie zabrać na gofry?
      2.takim uśmiechem to nawet ja bym nie pogardziła
      3.hiszpański mówisz?
      4. braterska pomoc, no jusz no
      5. ej nie alkoholizuj go ;-;
      6. walcz Tomek, walcz
      7. brunetki, blondynki ja wszystkie was dziewczynki...
      8. opowiadałam ci jak kolega miał dokończyć przysłowie i tak powstało: "nie wchodzi się dwa razy do tej samej dziury" hehe
      9. a jest piwo niechmielowe?
      10. nie ładnie tak Tomeczka prowokować
      11. spóźnione, jak zwykle, ale pogratuluj dziadkom
      12. ahh ten koniec świata to tak bardzo team Zordon
      13. heh kolano heh
      14. otak ich dzieci oprócz wspaniałych genów będą miały zajebistą matkę chrzestną
      15. czy w następnym rozdziale będzie to wspaniałe coś w tym apartamencie? myry myry

      i widzisz, jestem
      ret.

      Usuń
    2. 1. to gdzie się umawiamy?
      2. ja też nie :)
      3. tak, hiszpański!
      4. gdybyś napisała iusz to bym skojarzyła z dawną koleżanką z klasy :D
      5. OKEJ!
      6. on nigdy się nie poddaje
      7. całować chcę xDD
      8. nie mówiłaś xD
      9. a widziałaś takie?
      10. ładnie, ładnie xD
      11. przekazałam
      12. #teamZordon :) czekam na niego
      13. no kolano no
      14. jak dzieci fajne to muszą mieć fajną matkę chrzestną
      15. nic nie powiem xD

      Usuń
  2. jak to niedługo mam żyć bez uzależnień? ja coś napiszę i nie pozwolę na koniec ❣

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a pisz, pisz xD przeżyjesz xD

      Usuń
    2. ej, bo tak czytam te komentarze i Lil ma rację, chociaż nigdy w życiu nie paliłam to kiedy pojawia się nowe uzależnienie to zapominam, że byłam zmęczona albo głodna xD poplątane włosy to też mój znak rozpoznawczy. Marzą mi się takie dreszcze xD Jeżeli ta randka wypali to ja mam wielką nadzieję, że ten apartament będzie opisany, bo inaczej się fochnę xD Do ślubu coraz bliżej i bardzo się cieszę, bo coś mi o nim wspominałaś, a ja chcę wiedzieć kto będzie tym panem młodym, ktoś z '97? Tomek + śnieżnobiała koszula + granatowy garnitur = nogi mi się uginają xD Czekam na ten krótki pocałunek z czułym pożegnaniem, ale w milszych okolicznościach, np. chwilowy wyjazd. Koniec świata to będzie wraz z epilogiem. Moje serce się pokruszy, nie rób tego ❣ Będę płakała......

      Usuń
    3. to nieźle działa to moje uzależnienie xD może będzie, a może randki nie będzie xD Panem młodym będzie na pewno mężczyzna :) Połączenie niesamowite!

      Usuń
  3. Czekam na tę randkę :D
    I gratulacje dla dziadków. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jak się odbędzie to się doczekasz xD przekazałam :")

      Usuń
  4. Genialne *.*
    Gratki dla dziadków ;3 Też bym chciała znaleźć kogoś takiego kto ze mną wytrzyma taki szmat czasu :D
    Początek rozdziału genialny <3 Mam nadzieję, że Marcela złamie założoną sobie obietnicę i jednak spróbuje życia z Tomkiem jeszcze raz ;3
    Olka jest boska! Idealna przyjaciółka ;3
    Mam nadzieję, że tym razem się uda :D
    Pozdrawiam i weny ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zobaczymy co ta moja Marcela zrobi xD Olka jest boska i ja taką znam :")

      Usuń
  5. wieczorem przy budyniu czekoladowym sobie przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zrobiłaś mi ochotę na budyń xD

      Usuń
    2. jest budyń, jestem i ja XD

      Usuń
    3. Pierwszy i ostateczny znak do złamania obietnicy to tamta noc, podczas której obdarzył ją prawdziwym wsparciem! To się ceni, panie Fornal :) W niektórych momentach Tomek jest słodszy od jednorożca xDDD Marcelka Twoje marzenie się spełni, uzależniający zabierze Cię na randkę Twoich marzeń :) Coś czuję, że Ola wyciągnie ją z tego pokoju nawet, kiedy ona będzie się zapierała ręcami i nogami. A gdybyś tak szybko jednak tego nie kończyła? To opowiadanie uzależnia bardziej niż fajki xD LOVE, LOVE, LOVE :3 Ze smutkiem czekam na ostatnie wpisy i przesyłam dużo weny :) Lil

      Usuń
    4. Pan Fornal to spoko gość :) Jednorożec nie dorasta mu do pięt xD Skończę, bo mi tak podoba! xD

      Usuń
  6. Jak tęskniłam za Tomaszem i w ogóle <3
    Niech mnie, nie wierzę, będzie prawdziwa randka? :O
    Już nie mogę się doczekać!
    i zapraszam na powrót :)
    https://another-tears.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. on pewnie za Tobą też xD wszystko na to wskazuje, że będzie, ale czy się odbędzie? trudno powiedzieć.

      Usuń
  7. No w koncu sie Marcyska ogarnela ;) Oni sa tacy idealni, gdy sa razem. Ciagnie ich do siebie i to bardzo bardzo! Oni sa swoim przeznaczeniem. Niech ta randka Tomka wypali. Marcelina na nia zasluguje i kto wie co z tego wyniknie! Moze to bedzie pierwszy krok do tego zeby oni tez staneli na slubnym kobiercu?:)
    Pozdrawiam !!!
    Paulka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niezdecydowanie uciekło :) Na ślubnym kobiercu stanie na pewno przyjaciółka Marceliny :)

      Usuń